piątek, 30 grudnia 2016

ESTEE LAUDER DOUBLE WEAR STAY-IN PLACE MAKEUP SPF 10 - MOCNY ZAWODNIK?

W pogoni za podkładem idealnym... ;)

Podkład to dla mnie bardzo ważny kosmetyk.  Połowę swojego życia gonię za idealnym podkładem. Kiedyś powodem był trądzik, nawiedzający mnie znienacka w wieku dwudziestu paru lat, poszukiwałam więc na gwałt podkładu mocno kryjącego, co nie było łatwym zadaniem przy dużych wykwitach, bliznach, na dokładkę ograniczonej ofercie produktów na rynku i niedoskonałej jeszcze mojej wiedzy w tym temacie. Teraz mam inne wymagania, cera jest bezproblemowa,  ale zamiast pryszczy pojawiają się zmarszczki i przebarwienia, więc znowu jest co ukrywać. ;) 
Motywacja do poszukiwania dobrego podkładu zawsze więc jest! ;)
Przetestowałam wiele podkładów, przyszedł zatem czas na ten uchodzący w kręgach kosmetycznych za idealny. Oczywiście zdania są podzielone, jednych zachwyca, innych nie, wszystko zależy od indywidualnych potrzeb. Sięgnęłam więc po niego i jak go oceniam?


Podkład jest zamknięty w ślicznej, eleganckiej, szklanej, niby oszronionej buteleczce ze złotą zakrętką. Niestety nie ma aplikatora, co jest jego ogromnym minusem, bo sprzyja to marnotrawstwu produktu. Konsystencję ma płynną (moja ulubiona) i rozprowadza się przyjemnie, ale ponieważ jest to podkład bardzo kryjący trzeba umiejętnie go nakładać. Zauważyłam, że lepsze od rozsmarowywania jest wciskanie w skórę, stemplowanie gąbeczką, wtedy uniknie się nałożenia nadmiaru podkładu i efektu maski. Trzeba równocześnie pamiętać, że podkład ten lubi gromadzić się w porach i większych ubytkach skóry, dlatego umiejętne dawkowanie i aplikacja są ważne. Tak samo musimy uważać przy linii włosów, bo tam też lubi się osadzać. Trzeba się go po prostu nauczyć. ;) Aplikacja jest wymagająca umiejętności i wyczucia, ale za to potrafi się odwdzięczyć pięknym efektem. Porządnie kryje, wygładza, nawet ładnie matuje i siedzi na twarzy pięknie aż do końca. Co jeszcze jest dla mnie ważne - nie lepi się, jak to mają w zwyczaju mocno kryjące podkłady maski. Jest lekki, nie czuję go na twarzy, skóra jest gładka i sucha. Jest chyba nawet leciutko ściągnięta, ale mojej trochę przetłuszczającej się cerze to nie przeszkadza. No i jeszcze jedna związana z  jego wyjątkową trwałością sprawa - ciężko go zmyć. Trzeba mieć dobry preparat do demakijażu bo podkład mocno się nas trzyma. ;)
Do tego, żeby wyglądał idealnie trzeba też dobrze dobrać odcień. Gama kolorystyczna jest szeroka, nawet z podwójną numeracją w obrębie jednego odcienia. Ja jestem posiadaczką odcienia 2W2 Rattan. 


Jest on ciepły, bardzo żółty, mocno nasycony, nadający się do trochę opalonej cery, tak więc teraz kiedy po jesieni zbladłam muszę ten podkład odłożyć i poczekać znowu na pierwsze promienie słońca.
Niżej porównanie do odcienia Bourjois 123 Perfect 52 Vanilla.


Za tymi wszystkimi cudownymi właściwościami i super efektem stoi oczywiście niemała cena, ale w dobie otaczających nas wiecznie promocji i wyprzedaży da się go kupić taniej. Mnie się udało go kupić na wyprzedaży -50 %. :)

Cóż, podkład kontrowersyjny, ma zwolenników i przeciwników. Ja należę do obozu tych pierwszych ;). U mnie się sprawdza i dodaje urody mojej cerze. Na większe wyjścia super się sprawdza i ciężko o godnego przeciwnika dla niego. A Sylwester tuż, tuż.... :)

W związku ze zbliżającym końcem roku 
życzę Wam udanej zabawy i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!





piątek, 23 grudnia 2016

ŚWIĘTA W CZERWIENI

Witam świątecznie :)

Nadszedł już ten piękny, długo oczekiwany, świąteczny czas i wizja wigilijnej kolacji oraz spotkania z bliskimi jest coraz bliżej. :)
Zapewne każda z nas zastanawia się jaką kreację i jaki makijaż wybrać na ten dzień. ;)
Ja zazwyczaj wybieram czerwienie na usta i paznokcie, a białe i złote dodatki zostawiam do stroju. Nie inaczej będzie w tym roku. Stawiam na czerwień w makijażu i przy okazji chciałam Wam przedstawić wszystkie czerwone pomadki jakie posiadam. Pokażę Wam jak prezentują się różne czerwienie (mat, połysk), różne odcienie różnych marek na moich ustach. Może przy okazji doradzicie, która czerwień mi najbardziej pasuje? ;)



GOLDEN ROSE Sheer Shine Stylo Lipstick, nr 24. Szminka kremowa dająca połysk. Kolor jest delikatny po pierwszej aplikacji, ale można budować intensywność. Czerwień chłodna.




EVELINE Velvet Matt, Mystic Rose 412. Fajna, matowa pomadka (uwielbiam maty!), a dostałam ją od przyjaciółki, królowej szminek :D (dziękuję TURKUSOOWA :*). Ten kolor bardziej wpada w róż. Pomadka w płynie z aplikatorem gąbeczką. Smak ma truskawkowy, szybko zastyga, trochę wysusza, ale bardzo lubię jej efekt na ustach.





ASTOR Soft Sensation Lipcolor Butter Matte, 025 Cheeky Girl. Matowa pomadka w kredce, wykręca. Smak waniliowy. Jasna, żywa czerwień. Trochę wpada w pomarańcz. Trwała, szybko zastyga. Naprawdę fajnie i modnie wygląda.






BOURJOIS Rouge Edition Velvet, 03 Hot Pepper. Płynna, matowa pomadka. Moja ulubiona, gdyż daje piękny, aksamitny mat. Usta wyglądają profesjonalnie. Kolor jasna czerwień, istna papryczka chilli.






BOURJOIS, Rouge Edition Velvet, 01 Personne Ne Rouge! Ta sama seria, tylko inny odcień czerwieni. Ciemniejszy, bardziej pomidorowy wpadający lekko w mahoń. Przywodzi mi na myśl ketchup :D.





I to wszystkie moje czerwienie. Która najładniejsza, którą wybrać? ;)

A do makijażu oczywiście czerwony manicure. Jest to soczysta czerwień z zatopionymi w niej drobinkami AVON Ruby Slippers.




Tym oto czerwonym akcentem żegnam się z Wami życząc Wam

Wesołych Świąt oraz góry wspaniałych (kosmetycznych :D) prezentów. 

niedziela, 18 grudnia 2016

GRUDNIOWE BEGLOSSY

Witajcie, 

Dzisiaj przychodzę do Was z nowym boxem od BeGlossy. Grudniowa edycja została nazwana Frozen Queen i nawiązuje do panującej obecnie pory roku. Dużo w nim produktów pielęgnacyjnych, mnie zadowoliło, ale same zobaczcie co i jak. ;)



Zacznę od od najfajniejszego produktu. Jest to ujędrniające serum Pomarańcza MOKOSH; silnie skoncentrowane, nawilża i regeneruje skórę twarzy. Zawiera cenne oleje - arganowy, z wiesiołka i ze słodkich migdałów oraz maceraty z kwiatów opuncji figowej i pomarańczy. Z tego produktu jestem bardzo zadowolona. :) Z chęcią przetestuję taką (nową dla mnie) formułę do twarzy.
Cena - 69,00/12 ml.



Kolejny kosmetyk to serum pod oczy ProCollagen+ Synthesis  AUBE. Stymuluje syntezę kolagenu odpowiedzialnego za właściwą strukturę skóry. Z tego również jestem zadowolona :)  Cena - 49,99/15 ml.



Subtelny peeling enzymatyczny BANDI polecany do cery wrażliwej i delikatnej. Zawiera specjalny kompleks enzymatycznych białek ze ścian komórkowych drożdży bogatych w wit.B, który delikatnie oczyszcza cerę, redukuje zaskórniki i zapobiega ich powstawaniu. Tu produkt ma 30 ml. Z tego również jestem zadowolona :). Cena - 29,00/75 ml



Kolejny kosmetyk to 1-min.magiczna ampułka PANTENE. Ma cudownie odbudowywać głębokie uszkodzenia włosów i w 1 minutę przywrócić im zdrowie i nawilżenie, zapewniając w ten sposób intensywną kuracje odżywczą, skoncentrowaną na nadaniu włosom pełnego blasku wyglądu. Tu produkt pełnowymiarowy. Może być, z chęcią przetestuję. Moim włosom mało co służy. ;)  Cena - 4,99/15 ml.



Teraz czas na miniatury z prawdziwego zdarzenia ;), ja bym to nazwala raczej próbkami. ;p  URIAGE maseczka do twarzy i krem regenerująco-ochronny. Krem regeneruje zniszczoną skórę dłoni i chroni ją przed agresywnymi czynnikami zewnętrznymi. Opatentowany kompleks POLY-2P tworzy powłokę ochronną i i regeneruje głębsze warstwy naskórka. Miód Manuka działa antybakteryjnie, a woda termalna Uriage nawilża i koi suchy, podrażniony naskórek.
Maseczka ma właściwości nawilżająco - kojące. Chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, łagodzi uczucie gorąca i napięcia oraz zmniejsza zaczerwienienia i zapobiega powstawaniu nowych. Tak sobie pomyślałam, że przed sezonem narciarskim w sam raz. ;)



Kolejny produkt to spray do farbowania włosów SCHWARZKOPF. Spray z formułą pastelowych pigmentów, który zapewni jasnym włosom modne, cukierkowe kolory, idealne na nadchodzący karnawał. Z tego co się zorientowałam, są 3 kolory (morelowy, różowy, niebieski); mnie dostał się morelowy. Nie lubię takich rzeczy i takich kolorów na włosach. Nie wiem może wykorzystam, na szczęście jest do 3 myć. Z tego nie jestem zbytnio zadowolona :(. 
Cena 20,99/ 125 ml.



I jeszcze jeden prezent-próbka Marc Jacobs Divine Decadence. Z tej próbki jestem bardzo zadowolona, bo uwielbiam zapachy. :) Zapach, w którym wybija się szampan i szafran. Na początku czuć lekko słodkawą, landrynkową nutę (szampan), a potem trochę zielonej świeżości i kwiatów. Nawet fajny, ale nie "mój".

 
                                                                       
źródło Fragrantica


Jest też próbka bazy matującej i zmniejszającej pory oraz drobne zmarszczki GOLDEN ROSE. Zobaczymy jak sobie poradzi.



I na koniec jeszcze jeden kosmetyk, dodawany do pudełek dla klientek VIP. Korektor pod oczy PIXIE. Odcień 01 - Vanilla Cream. Kryjący, rozjaśniający i utrwalający makijaż oczu. Zawiera wit. A, E, C.


I oto cała zawartość. Mnie się całkiem podoba, szczególnie w porównaniu do poprzednich edycji. A jak Wam podobają się produkty z obecnej edycji?

piątek, 9 grudnia 2016

LISTOPADOWE DENKO

Witajcie :)

Ja trochę "zapóźniona" ;), bo niestety zarobiona, dlatego dopiero teraz pojawiam się z denkiem listopadowym. Zobaczcie czy dużo zużyłam w tym miesiącu czy mało i jak sprawdziły się te kosmetyki.



Zacznę od pielęgnacji twarzy.



Yves Rocher Tradition de Hamman maseczka z glinką marokańską i olejkiem arganowym do twarzy i do włosów. Ja używałam jej tylko do twarzy. Wyglądała jak prawdziwe błotko, miała przy okazji drobinki peelingujące i intensywnie, orientalnie pachniała. Cera po niej była widocznie oczyszczona i ten kosmetyk oceniam bardzo dobrze. :)
Yves Rocher Sebo Vegetal serum zwężające pory. Stosowałam codziennie na noc. Po aplikacji może i te pory były mniej widoczne, ale trwałego zwężenia porów nie zauważyłam. :(
Vichy Slow Age krem opóźniający pojawianie oznak starzenia się. Tutaj miałam miniaturę, ale była bardzo wydajna, bo krem ma postać emulsji. Cera po aplikacji jest gładka i satynowa. Po dłuższym okresie stosowania zauważyłam, że jest wyjątkowo miękka, gładka i nawilżona. Bardzo jestem zadowolona z działania tego kremu i na pewno sobie kupię pełnowymiarowe opakowanie. :)
Yasumi ampułka z wit.C. Starczyło tego na kilka razy. Nic specjalnego nie zauważyłam oprócz okropnego (zapewne naturalnego) zapachu. :(


Avon woda różana pełniąca rolę toniku. Delikatny zapach, żadnych zastrzeżeń nie mam. Lekko ściąga skórę, więc cery suche mogłyby nie być zadowolone.
The Body Shop masło do demakijażu rumiankowe. Uwielbiam i polecam! Na twarzy zamieniało się w olej, gdzie ładnie i delikatnie zbierało makijaż z twarzy. Najlepiej namoczonym wacikiem lub ręczniczkiem. Skutecznie i bezboleśnie (bez szczypania, pieczenia, pocierania). Rewelacja!. :)) Szczegółowa recenzja TUTAJ
Yves Rocher płyn dwufazowy do demakijażu oczu. To mój ulubiony płyn dwufazowy do oczu. Jest skuteczny i nie szczypie. Z dwufazówek zostałam przy tym. :)


The Body Shop żel pod prysznic Red Musk. Piękny, zmysłowy i elegancki, piżmowy zapach. Żel dobrze się sprawdził i na pewno będę kupować z tej serii kolejne zapachy.
Yves Rocher Plaisirs Nature Cytryna i Bazylia mleczko do ciała. Ładny, świeży, cytrusowo-ziołowy zapach. Mleczko jest lekkie, szybko się wchłania i ma wystarczające działanie nawilżające. Przynajmniej mojej (niewymagającej skórze) służyło dobrze. Szczegółowa recenzja TUTAJ
Avon Senses Reflection kremowe mydło w płynie do rąk o spokojnym, relaksującym zapachu. Nie wysusza rąk, wręcz mam wrażenie, że o nie dba w przeciwieństwie do wielu mydeł, dlatego bardzo lubię avonowe mydła i polecam. :)


The Body Shop British Rose krem do rąk. Z tego kremu byłam bardzo zadowolona. Przede wszytskim piękny zapach płatków róży, a i z działania byłam zadowolona. :) Szczegółowa recenzja TUTAJ
The Body Shop Wild Argan krem do rąk do torebki. Zapach piękny, ciepły i kojący. Do tego stopnia uwielbiam ten zapach, że kupuję ten kremik po kilka razy (co m się rzadko zdarza w przypadku kosmetyków, bo lubię nowości). Z działania również jestem zadowolona. Nawilżanie dobre. :)


Bourjois Twist up the Volume. Tusz dwufunkcyjny, posiadający funkcję zmiany szczoteczki z wydłużającej na pogrubiającą. Ogólnie efekt na rzęsach w miarę ładny, ale używałam tylko jednej funkcji - wydłużającej. Pogrubiająca nie sprawdziła się u mnie i generalnie uważam ten gadżet za bezsensowny. Pełna recenzja TUTAJ

I tyle kosmetyków udało mi się wykończyć w listopadzie. Znacie któreś z nich?

niedziela, 4 grudnia 2016

LISTOPADOWE NOWOŚCI / Sephora, The Body Shop, Yves Rocher, Avon, Stenders, Organique.

Witajcie :)

Jak typowa kobieta uwielbiam zakupy :), a już zakupy kosmetyczne napełniają mnie szczególną radością i euforią. Dzisiaj chciałam wam pokazać moje listopadowe nabytki. Zobaczcie co kupiłam, co dostałam i jakie rzeczy będę testować w najbliższym czasie. 


Pierwsze pokażę zakupy z Sephory. Skusiłam się na olejek do demakijażu z wyciągiem z nasion bawełny. Migdałową maseczkę do stóp, którą już przetestowałam i recenzję jej zamieściłam TUTAJ. Kupiłam również maseczkę z perłą do twarzy na noc, którą też już przetestowałam i opisałam TUTAJ. Do zakupów dostałam miniaturę tuszu do rzęs Outrageous Curl, która była dawana od jakiejś kwoty. Mogłam sobie również wybrać lakier do paznokci jako posiadaczka karty Sephora. Wybrałam więc  lakier Strawberry Macaron. Kolor ma ładny, ale jakościowo niestety nie zachwyca i smuży. Do zakupów dostałam również próbkę perfum J'adore Diora. Znam ten zapach i nie cierrpię go. ;)


Kolejne moje nabytki pochodzą z The Body Shop. Była promocja na produkty do twarzy 1+1 gratis. Tylko na to czekałam, ponieważ te cudne maski upatrzyłam sobie już dawno, ale ze względu na wysoką cenę czekałam na najbardziej opłacalną promocję. Są to: wegetariańska, oczyszczająca i złuszczająca maska z chińskim żeńszeniem i ryżem oraz wegańska, dodająca blasku maska z himalajskim węglem. Tak długo stałam i myślałam nad tymi maskami, że miła pani zrobiła mi również próbkę z maski głęboko odżywczej z miodem z Etiopii. ;)  Będzie testowanko! :D


Następna listopadowa wizyta miała miejsce w Yves Rocher. Kupiłam produkt, który kupuję u nich stale, gdyż jest to mój ulubiony i jedyny łączący skuteczność z delikatnością dwufazowy płyn do demakijażu oczu z wyciągiem z bławatka. Używam od lat i polecam. A jako posiadaczka karty YR dostałam do zakupu kredkę  żelową. Wybrałam sobie brązową ze złotymi drobinkami.


Zrobiłam również zakupy w Avonie. Wzięłam farbę 8.1, którą biorę od lat na stałe czyli średni popielaty blond. Zestaw żel i balsam Naturals Wanilia i Drzewo Sandałowe (lubię takie zapachy na zimę) oraz balsam perfumowany Far Away Infinity jako dopełnienie wody, którą już mam. Generalnie działanie tych produktów znam, bo serię Naturals jak i balsamy perfumowane kupuję w Avonie i jestem z nich zadowolona. Priorytetem u mnie jest zapach. ;)


W Avonie zamówiłam sobie również szminki. :) Kremową szminkę Moc Blasku w kolorze Rose


oraz matową szminkę Pure Pink.


Nadszedł Black Friday, więc "musiałam" skorzystać z okazji na zakupy w promocyjnych cenach. ;) Oczywiście u nas w Polsce nie ma prawdziwych wyprzedaży, ale na szczęście w moim ulubionym sklepie na takową trafiłam. ;) Masła były za 29,9 czyli  zniżka na ok.60%. 
Wzięłam ulubioną Moringę i Zieloną Herbatę. Oszronioną Śliwkę zamówiłam.


Stenders grejpfrutowy krem do rąk. Tu rownież była promocja - 30%. Stwierdziłam, że korzystając z promocji coś sobie wypróbuję, bo jakoś nic ze Stenders mnie się do tej pory nie trafiło. 


Kolejna dawka kosmetyków to pudełko BeGlossy, które szczegółowo opisałam TUTAJ.


I ostatni listopadowy nabytek - żel do mycia twarzy z Organique. Można go dostać za pozostawienie adresu mailowego ---> na stronie Organique.

To wszystkie moje skarby z minionego miesiąca. :) Co o nich sądzicie? Czegoś jesteście szczególnie ciekawe?