czwartek, 5 stycznia 2017

MAYBELLINE LASH SENSATIONAL INTENSE BLACK

Hej, hej :)

Tusz do rzęs to obok podkładu bardzo ważny dla mnie kosmetyk. Dlatego przebieram, testuję i poszukuję tego idealnego, który wydłuży, pogrubi, zagęści, jednym słowem zastąpi sztuczne rzęsy.
Ostatnio wśród nowości znalazłam całkiem zadowalający produkt do rzęs - Maybelline Lash Sensational, który jak się okazuje podpasował również rzeszy wielu kobiet w kosmetycznym światku. Dlatego też po takim pozytywnym doświadczeniu będąc ostatnio w Rossmanie podczas promocji -49 % zdecydowałam się na jego siostrzaną wersję, Maybelline Lash Sensational Intense Black. Wydawało mi się, że skoro klasyczna wersja tuszu była tak dobra to Intense Black może tylko dodać mu zalet intensyfikując czerń tuszu i sprawiając, że rzęsy będą jeszcze bardziej widoczne.
A jaki się okazał?


Nie wiem jak to się stało, ale ten tusz to zupełnie coś innego. Szczoteczka niby taka sama; łukowata z grzebyczkiem od wewnętrznej strony. Niestety po nałożeniu na rzęsy nie było żadnego efektu. Ot, rzęsy zabarwione tuszem. Jedyne co dodatkowo oferuje ten produkt to grudki tuszu na szczoteczce, a więc i między rzęsami.



Byłam rozczarowana. Ten zakup to kompletny niewypał. Wytrzymałam z nim tylko 3 tygodnie. No ale cóż, chciałam lepiej niż dobrze i przedobrzyłam. ;) 
Nie wiem czy któraś z Was miała do czynienia z wersją Intense Black, ale przestrzegam, zwłaszcza, że z wyglądu tusze są bardzo podobne.
Klasyczna wersja była super. Intense Black niestety, u mnie się nie sprawdził. :/

10 komentarzy:

  1. Ja go próbowałam u koleżanki i efektu wow nie było ale ogólnie może być :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapamiętam żeby na niego nie patrzeć :D Lubię wersję podstawową ale wodoodporną,normalnej chyba nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. To fajnie, że przynajmniej ty jesteś zadowolona ;)

      Usuń
  4. ojoj, dobrze wiedzieć, żeby na intense black zwracac uwagę, bo oryginalna wersja mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co ja to samo miałam z wersją so couture loreala - klasyczną kocham, a ta so black to był jakiś dramat totalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś te siostrzane wersje czasem niedopracowane...

      Usuń
  6. Nie miałam tuszy z tej firmy chyba jeszcze, jakoś mnie nie kuszą a jak jeszcze jest marny to tym bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Używam tuszy L'Oreal są super, więc nie eksperymentuję z innymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że się nie sprawdził. Moja mama go używa i jest zadowolona.Sama nigdy nie sięgałam po maskary Maybelline.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.