Hej, hej :)
Zima trwa w najlepsze, więc pojawiam się dzisiaj z produktem typowo zimowym. A oceniam go zimowo ze względu na zapach i działanie...
Czy też tak macie, że dzielicie zapachy na letnie i zimowe? ;)
Produktem tym jest nawilżający balsam aromatyczny marki -417.
Marka ta pochodzi z Izraela i produkuje kosmetyki słynące z minerałów z Morza Martwego.
Nazwa -417 nawiązuje do miejsca pozyskiwania składników, czyli Morza Martwego, które jest ulokowane w najniższym punkcie na ziemi, właśnie 417 metrów poniżej poziomu morza.
W skład produktów wchodzą aktywne minerały, witaminy i naturalne ekstrakty roślinne.
Działanie minerałów i witamin w tych kosmetykach jest spektakularne (używam również innych produktów z tej linii i w dużej mierze muszę się z tym zgodzić), a to co producent obiecuje uzyskać to mega nawilżenie, regeneracja, zdrowa kondycja skóry i działanie przeciwstarzeniowe.
Dodatkowym atutem jest to, że produkty nie zawierają parabenów, olejów mineralnych i nie są testowane na zwierzętach.
Przechodząc jednak do balsamu, oprócz minerałów zawiera on witaminy A, B, E, F, masło shea, wosk pszczeli, olej z nasion winogron, wyciąg z rumianku i z ylang-ylang. Same dobroci, które mają działać na skórę nawilżająco, wzmacniająco i relaksująco.
Kosmetyk ma konsystencję lekkiego balsamu, dzięki czemu szybko się wchłania. Pomimo lekkiej konsystencji skóra jest nawilżona jak po bogatym odżywczo preparacie. Balsam jest bardzo wydajny, wystarczy odrobina i można nią pokryć duży obszar ciała. Skóra jest w odczuciu miękka, gładka i dobrze nawilżona, a kosmetyk nie pozostawia tłustej warstwy po aplikacji jak to zazwyczaj bywa w przypadku bogatych i odżywczych formuł. Produkt dyskretnie siedzi na skórze nie sprawiając problemu. Jak mocniej przesuniemy palcem po skórze to czuć, że jest natłuszczona, ale przy normalnym dotyku nie ma tego nieprzyjemnego wrażenia. Działanie jest jak najbardziej odpowiednie na tę porę roku, kiedy skóra wielu z nas potrzebuje nawilżenia, natłuszczenia i odżywienia.
Zapach balsamu jest dla mnie typowo zimowy. Jak napisałam we wstępie dzielę zapachy na letnie i zimowe. Zimą lubię otaczać się ciepłymi, słodkimi i cięższymi aromatami. Ten zapach idealnie wpisuje się w panującą porę roku. Jest ciepły i otulający. Trochę ciężki, orientalny, korzenny, lekko słodki, ale nie typowo "jadalny", tylko elegancki i kobiecy. Działa kojąco na zmysły. Zapach balsamu, pomimo, że miękki i otulający, jest jednocześnie zaskakująco trwały. Zawsze po wieczornej aplikacji roztaczam wokół siebie zmysłową, aromatyczną mgiełkę.
Jestem zauroczona tym kosmetykiem, dlatego postanowiłam mu poświęcić te kilka słów w recenzji. Jak będziecie mieli okazję wypróbować ten lub inny produkt -417 myślę, że warto.
Mieliście już do czynienia z -417? Wiem, że czasami trafiają się w boxach.
Lubię takie typowo zimowe zapachy o tej porze roku:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńObawiam się, że nie polubiłabym jego zapachu. Ale kto wie... :)
OdpowiedzUsuńChyba wiem o co ci chodzi. ;) Ja takich ciężkich i mocno korzennych też nie lubię. Ten jest bardziej kojący i elegancki, no ale kto wie... ;)
UsuńJa rowniez dziele zapachy a taki ciezkie uwielbiam <3 cos czuje, ze bysmy sie polubili :D
OdpowiedzUsuńZ tym zapachem są duże szans na przyjaźń. :)
UsuńZ przyjemnością bym wypróbowała ten balsam. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam tego balsamu, ciekawa jestem jak pachnie :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz miała okazję powąchać w jakiejść perfumerii - polecam. :)
UsuńWow! kosmetyki z morza martwego to coś czego jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz miała okazję zetknąć się z nimi. :)
UsuńKosmetyk z morza martwego - jeszcze nie miałam okazji używać tych kosmetyków, ale obawiam się, że nie polubiliśmy się z tym balsamem. Osobiście nie lubię ciężkich zapachów.
OdpowiedzUsuńNie jest taki straszny. ;)
UsuńPodoba mi się nawiązanie z nazwą do miejsca wydobycia, lubię jak nazwy wiążą się z czymś sensownym :)
OdpowiedzUsuńTak, mnie to też się bardzo spodobało. ;)
UsuńNie miałam nic z tej marki, bo nie miałam też żadnych boxów kosmetycznych. Miałam za to kosmetyki z Morza Martwego innej marki - były naprawdę fajne. Ja zresztą lubię taką morską pielęgnację.
OdpowiedzUsuńOne są jeszcze w którejś perfumerii, tylko nie pamiętam czy Sephorze czy Douglasie... ;)
Usuńniestety nic nie miałam jeszcze tej marki, a bardzo bym chciała. W boxie też nie miałam, bo niestety nie miałam wystarczająco długiej subskrypcji :( Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała możliwość przetestować na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak. :)
Usuńpierwszy raz spotykam się z tą marką:)
OdpowiedzUsuńJa też dzielę zapachy na zimowe i letnie,ba,nawet wiosna i jesień mają swoje :D zarówno w perfumach,balsamach do ciała i żelach pod prysznic :) o 417 nie słyszałam,ale skoro zachęcasz,wiem że musi być super :)
OdpowiedzUsuńJa na jesień i wiosnę też mam oddzielne typy, ale już nie chciałam robić z siebie za dużego wariata. :D
UsuńMam kilka kosmetyków tej marki w zapasie, ale jeszcze nie zabrałam się za testowanie. Mam nadzieję, że mnie nie rozczarują :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też się sprawdzą. :)
Usuń-417 znam, ale jeszcze nie wypróbowałam ba sobie;)
OdpowiedzUsuńa ja za to nie dzielę zapachów i mogłabym w lato smarować się czymś typowo na zimę :P
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale sądzę, że moglibyśmy się polubić :) Bo jeśli zapach byłby "jadalny" to skreśliłabym go z góry ;)
OdpowiedzUsuńOn bardziej "perfumowy". ;)
UsuńNie znam tej marki, a z tego co piszesz balsam jest fajny. Nie lubie tlustych balsamow do ciala, bo boje sie, ze mi pobrudza ubrania. I fajnie, ze to kosmetyk cruelty free, zawsze duzy plus!
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale musiałabym niuchnąć, żeby sprawdzić czy zapach mi pasuje, bo u mnie różnie bywa.
OdpowiedzUsuń