U mnie nadal maseczkowo, ale tym razem zapraszam na maseczkę do twarzy. :)
Miałam okazję ostatnio przetestować nowość marki Origins, maskę z serii Flower Fusion. W skład tej serii wchodzi 6 masek kwiatowych o następujących właściwościach: fiołkowa - odżywcza, różana - nawilżająca, pomarańczowa - rozświetlająca, malinowa - odświeżająca, lawendowa - kojąca i jaśminowa - wygładzająca.
Są to maski w płachcie, produkowane są ze 100% naturalnego bambusa i każda maseczka jest wzmocniona kwiatowym woskiem (naturalnym produktem ubocznym destylacji olejku eterycznego).
Ja wybrałam maskę kwiat pomarańczy, której zadaniem jest nadanie cerze blasku, promienności i rozświetlenia.
Skład:
Pierwsze i niezapomniane wrażenie zaraz po otwarciu opakowania maski to jej zapach. Niezwykle intensywnie pachnie soczystą i orzeźwiającą pomarańczą. Jeszcze nie spotkałam się z tak przepięknym i wyrazistym zapachem w maseczce. Poza tym nie spodziewałam się tego apetycznego i cytrusowego zapachu, ponieważ kwiat pomarańczy, na którym bazuje maska ma jednak zupełnie inny zapach. Płat po wyjęciu jest bardzo obficie nasączony, a konsystencja maski jest maziowata i przywodzi na myśl gęsty sok z miąższem.
Płat dobrze przylega, aczkolwiek krojem nie jest dopasowany idealnie, po bokach jest zapas materiału. Maseczkę należy trzymać 10 minut, a po zdjęciu wklepać resztki preparatu w skórę.
Jakie wrażenia?
Zdecydowanie odczuwalne jest nawilżenie. Skóra jest napięta, jędrna i nawet lekko ściągnięta. Wygląda zdrowo i o dziwo, pomimo dużej ilości substancji, którą płat był nasączony pozostaje matowa.
Maska nie daje jakichś spektakularnych efektów, ale patrząc na skórę czuję zadowolenie, ponieważ wygląda ona na wypoczętą, zdrową i mam wrażenie, że bije od niej wewnętrzny blask.
Po tym doświadczeniu z chęcią sięgnę po kolejne wersje. ;)
A Wy mieliście już doświadczenie z tą serią? Może polecicie którąś?
Pierwszy raz widzę tę maskę, fajnie, że przyjemnie pachnie i dobrze działa:)
OdpowiedzUsuńZapach pomarańczy uwielbiam a jeszcze jak wygląda buzia lepiej,to super :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o markę Origins to używałam masek tylko w tubce ;) na te chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jej, ale fajnie że się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńDla samego zapachu chyba wypróbuję:D Korci mnie to uczucie nawilżenia. Ostatnio jakoś nic nie daje ukojenia więc chyba warto spróbowac tę maseczkę
OdpowiedzUsuńNie znam jej, ale zapowiada się fajnie!
OdpowiedzUsuńSuper, że się dobrze sprawdza :)
Z chęcią ją wypróbuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i obserwuję, mój blog c:
Uwielbiam maseczki :) te w płacie szczególnie :)
OdpowiedzUsuńTej maseczki nie miałam, ale jeśli tak dobrze nawilża i dodaje blasku cerze, to na pewno bym ją polubiła:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają w asortymencie takie maski :D
OdpowiedzUsuńOd niedawna są, to nowość firmy. :)
UsuńNie miałam jeszcze żadnych kosmetyków z tej firmy, przyjdzie na nie jeszcze czas ;)
OdpowiedzUsuńTak jak wspominałam Ci na Insta, bardzo lubię te maski i z przyjemnością po nie sięgam. Niezaprzeczalnie widać efekty stosowania.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze dla mnie jest nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńOoo czegoś takiego właśnie potrzebuję, muszę wypróbować :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)