niedziela, 26 grudnia 2021

ZIMOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE 2021 VOL.1

 Hej :)

Nowości kosmetycznych trochę się ostatnio uzbierało, a ponieważ ze względu na ciężki i wypchany po brzegi obowiązkami miesiąc nie udało się ich jeszcze zaprezentować na łamach bloga to najpierw wystartuję z nowościami listopadowymi, a potem będzie druga część grudniowa. Ale, bez względu na miesiąc... Lecimy! ;)


Bielenda Professional. Tutaj marka robiła promocje co tydzień. :)


W promocji -50% na toniki nabyłam Mleczny Tonik Kojący oraz Energetyzujący Tonik z Ultrastabilną Wit.C. Do zakupu marka zawsze dorzuca prezent 1:1, więc tutaj dostałam w prezencie Regenerująco-Odmładzające Serum z ekstraktem ze śluzu ślimaka i Antybakteryjne Mydło Do Rąk.


W promocji na sera - 50% nabyłam Liftingujące Serum 1,5 % z Kwasem Hialuronowym, a do niego dostałam Serum Peptide Lift 3 %  z peptydami i kwasem hialuronowym.


The Body Shop. Tutaj przedmiotem zainteresowania były nowości na sezon zimowy,  tradycyjne zimowe limitki zapachowe, w skład których wchodzą serie:  Love & Plums pachnące ciepłą, pieczoną śliwką oraz Joy & Jasmine pachnące chłodnym jaśminem, świeżo i zimowo. Z tych serii wybrałam żel pod prysznic i masła do ciała. W ofercie jest jeszcze seria Kindness & Pears pachnąca soczystą gruszką.


Skin79. Tutaj kuszącym produktem był krem pod oczy Benton Fermentation Eye Cream w bardzo dobrej, groszowej wręcz cenie i nie mogłam pominąć miniatury toniku Aloe BHA Skin Toner z aloesem i kwasem salicylowym. Do tego sklep wysłał mnóstwo próbek kremów, serów i ciekawiących mnie kremów BB. 


Notino. Guerlain Mon Guerlain to kolejny nabytek w szafie perfumomaniaczki. ;) Idealny na ostrą zimę ze swoimi kojącymi, słodkimi nutami, gdzie dominuje wanilia, tonka, nuty drzewne i nawet ta lawenda, która jest w składzie jest zmiękczona i delikatna. 


Na Notino również zamówiłam sobie Kalendarz Adwentowy Clinique, czyli kosmetyczną przyjemność rozciągnięta na cały miesiąc. ;) Kalendarz adwentowy jest u mnie co roku. W tym roku miałam przeboje z kalendarzem, długo szukałam i czekałam, więc jak tylko zdecydowałam się na Clinique i pojawiła się promocja szybko skorzystałam. Do zakupu dostałam kilka ciekawych miniaturek Estee Lauder i Clinique. Serum odmładzające Perfectionist Pro, serum pod oczy Advanced Night Repair Eye Supercharged Complex oraz maska nawilżająca nocna Moisture Surge Overnight Mask. 

*

To wszystkie nowości. Czy jesteście czymś szczególnie zainteresowani?
Za kilka dni część druga z nabytkami grudnia, czyli zakupy, promocje i prezenty. :)

wtorek, 21 grudnia 2021

DKNY STORIES | Zimowe Historie

 Hej, hej :)

Jak robi się nieco zimniej rozglądam się za zapachami słodszymi, kojącymi i otulającymi. Jednym z takich zapachów, który dobrze mi się używa w okresie jesienno - zimowym jest DKNY Stories. 


Jest to zapach słodki, laktonowy, lekki, delikatny, z kategorii różowych, ale nie jest to słodkość ciężka i ulepna. Słodkość jest tutaj lekka i świeża jak chmurka.

Główne nuty zapachowe to bita śmietana, gujawa, wanilia, irys, pieprz i kardamon. Za słodkość odpowiada tu bita śmietana i wanilia, a za lekkość i świeżość tej słodyczy gujawa. Po jakimś czasie wyczuwa się tu też pudrowość irysa i aromat przypraw. Bardzo ładnie wyważony zapach, słodki i świeży jednocześnie.


Dodam, że wydaje mi się on delikatny i mało wyczuwalny na mnie, ale otoczenie mówi zupełnie coś innego. Często słyszę, że ładnie pachnie wokół mnie, więc jest to dowód na to, że mój nos szybko się do tego zapachu przyzwyczaja.

*

Znacie ten zapach? Lubicie zapachy DKNY?

sobota, 27 listopada 2021

COACH NEW YORK | COACH

 Hej hej

Kolejny zapach, który jest idealny do noszenia jesienią to Coach New York marki Coach. Jest to marka amerykańska, która specjalizuje się w wyrobach skórzanych, ale oprócz torebek, pasków i butów postanowiła wypuścić na rynek również perfumy. Coach New York pojawił się po kilku latach w 2016 i cieszył się w tamtym czasie dużą popularnością. 


Flakon również nawiązuje do skórzanych tradycji i zawiera skórzane elementy. Na szkle natomiast wytłoczony jest powóz, czyli tytułowy coach. ;)

Na nuty zapachowe składają się malina, róża, gruszka, zamsz i drewno. Jest to zapach owocowo-drzewno-skórzany i te drzewno-skórzane nuty powodują, że dobrze nosi się go jesienią. Na początku jest lekko słodko od maliny i gruszki, po drodze wybija ostrzejsza róża, a całość spowita jest skórzanym aromatem z drewienkiem w tle. Zapach jest ciepły, otulający, w sam raz na chłodniejsze dni. 

Ogólnie jest to bardzo przyjemna kompozycja.  Zapach bez ekscytacji i nadmiernych emocji, Jest spokojnie i bezpiecznie, na co dzień w sam raz.

*

Znacie ten zapach? A może znacie inne kompozycje ze stajni Coacha? :)

piątek, 19 listopada 2021

SIGNORINA ELEGANZA | SALVATORE FERRAGAMO

 Hej, hej :)

Jesień w pełnej krasie, więc przychodzę z zapachem, który wyjątkowo pasuje mi do obecnej pory roku. Signorina Eleganza Salvatore Ferragamo to zapach, którego nuty zapachowe dobrze współgrają z jesienną, nostalgiczną aurą, aczkolwiek bardziej z tą słoneczną i jasną wersją jesieni w moim odczuciu. 

Signorina Eleganza

Jest to zapach owocowo-drzewny i odnajdziemy w nim owocowe nuty;  słodycz dojrzałej gruszki, której zbiory przypadają właśnie na jesień podbite cytrusowym aromatem słonecznego grejpfruta. Po owocowym wstępie do głosu dochodzi świeża paczula i aromaty skórzane. Zapach pasuje do słonecznej, złotej jesieni i kojarzy mi się z elegancką,  ambitną i zdecydowaną kobietą aktywną zawodowo. Elegancję ma w nazwie i wyglądzie buteleczki. Ostrzejsze, cytrusowe nuty powodują, że jest przez niektórych odbierany jako uniseks, dla mnie jest jednak zdecydowanie kobiecy. Zapach przypomina trochę Coco Mademoiselle Chanel, aczkolwiek wiadomo, nie jest tak wytworny i bogaty. To lżejsza wersja bardziej pasująca na co dzień.Na jesienne, słoneczne dni, dla eleganckiej, pewnej siebie kobiety, do pracy, na dzień - w sam raz. :)

Znacie ten zapach? Lubicie zapachy Salvatore Ferragamo? 

sobota, 13 listopada 2021

NOWOŚCI KOSMETYCZNE PAŹDZIERNIK 2021

 Hej, hej :)

Nowości kosmetyczne do testowania przybywające do mnie w ciągu miesiąca zawsze wypełniają mnie radością i powodują motyle w brzuchu, tak bardzo się cieszę na nowe kosmetyczne doznania. :D

Skromnie, ale jest radość! :D


DOUGLAS. Tu skusiłam się na kremiki Douglas Home SpaMają 30 ml, są wygodne na co dzień i do noszenia w torebce. Mamy tu:  Mystery of Hammam o zapachu róży i oleju arganowego, Joy of Light o zapachu cytryny i jaśminu, Harmony of Ayurveda o zapachu pomarańczy i migdała. Zapachy te znam, bo miałam już produkty z tych serii. Niewątpliwie gwiazdą zakupu Douglasowego jest zapach Mugler Angel Nova. Zakochałam się w tym rozgrzewającym owocowo-drzewnym zapachu, gdzie najmocniej wybrzmiewają nuty maliny, liczi i drzewa. Do zakupu był prezent do wyboru, gdzie wybrałam serum przeciwzmarszczkowe do dekoltu D'Alchemy Neck and Decolletage Wrinkle Refill i pojemna, materiałowa kosmetyczka.


ROSSMANN. Do zakupów w Rossmann skłoniła mnie promocja na produkty Nivea Luminous Anti-Pigmentation. Seria ta jest skierowana do osób z przebarwieniami, w szczególności z melasmą. Zawierają tiamidol, który redukuje proces powstawania przebarwień. Mam z tej serii serum oraz krem spf 50. Oprócz tego w komplecie do pielęgnacji na przebarwienia znalazł się kwas traneksamowy Me+ Tranexamic Acid Booster. Skusiłam się również na rozświetlający krem do ciała Lirene Coconut Shine, który daje ładną, chłodną taflę na skórze. Jest tu również antyperspirant Dove Pear & AloeVera, który ujął mnie swoim soczystym, gruszkowym zapachem.


YVES ROCHER. Comiesięczna wizyta z ulotką. ;) Nabyłam jak zwykle najlepszy dla mnie dwufazowy płyn do demakijażu Pur Bleuet, a do zakupu dostałam kosmetyczkę z tuszem do rzęs Intense Metamorphose.

*

To wszystkie moje nabytki. :) Znacie? Czy czegoś jesteście szczególnie ciekawi?


poniedziałek, 8 listopada 2021

DENKO KOSMETYCZNE PAŹDZIERNIK 2021

 Hej, hej :)

Minął październik, czas więc na podsumowanie kosmetycznych zużyć tego miesiąca. Tym razem, o dziwo, zdenkowałam bardzo dużo (jak na mnie produktów). ;) Jest tu 15 kosmetyków, przy czym tylko 2 mi się nie spodobały, a 6 było super i na pewno do nich wrócę. Jeśli jesteście ciekawi, które to kosmetyki,  zapraszam. :)

Produkty do włosów.


Garnier Fructis, Banana Hair Food. Odżywcza maska do włosów suchych. Była w porządku. Nie było rewelacji (więc drugi raz już jej nie kupię), ale nie była też beznadziejna, włosy wyglądały dość dobrze. No i dużym plusem jest u niej zapach.

Biovax Botanic, oczyszczający szampon octowy. Tego szamponu nie lubiłam. Zachowywał się jak przeciętny szampon familijny, którym moim włosom nie pomaga. Był rzadki, nie pienił się i męczyłam się bardzo aplikując go. W trakcie mycia włosy były szorstkie, potem trudne do rozczesania, no taki typ szamponu jakiego akurat nie lubię. Nie dla mnie.

Pantene PRO V, Repair & Protect. Ten szampon był dla moich włosów w porządku. Przeciętny, ale przynajmniej włosy nie były szorstkie i dawały się rozczesać.

Kérastase Densifique, Fondant Densite. To odżywka nawilżająco-ujędrniająca do włosów pozbawionych gęstości. Ten kosmetyk baardzo mi się podobał. Włosy na gęstości zyskiwały i co ważne, były super nawilżone, dzięki czemu pięknie się układały. Cała seria dobrze się spisała i na pewno do niej wrócę. 

Produkty do ciała


The Body Shop, British Rose, Shower Gel. Żel pod prysznic o zapachu róży, ale takiej delikatnej, świeżej, słodkawej. Zapach uwielbiam, a żel również bardzo sobie chwalę. Nie wysusza i dba o skórę.

The Body Shop, British Rose, Instant Glow Body Butter. Masło do ciała, które oprócz ładnego zapachu dobrze pielęgnuje i nawilża skórę. Bardzo fajny duet, mam go już któryś raz z kolei, no i dużym atutem jest tu zapach. Róża to kontrowersyjny element zapachu, a ta tutaj jest bardzo przyjemna.


Garnier Mineral Protection, antiperspirant. Bardzo dobrze sobie radził z zachowaniem świeżości. Zapach też przyjemny, czysty, mydlany.

Avon, Stamina, antiperspirant. Ochrona w miarę dobra, a pachnie bardzo ładnie; wiosennie, świeżo-kwiatowo-owocowo.

Produkty do twarzy


Tołpa, Dermo Face, Sebio, Czarny Detox. Maska oczyszczająca węglowa z borowiną i białą glinką. Bardzo dobrze oczyszczała i co fajne nie zastygała i nie wysuszała skóry, pod tym względem była bardzo delikatna. Kupię ponownie.

Erborian, Yuza Sorbet. Lekka emulsja witaminowa rozświetlająca. Na lato idealna lekkością i cytrusowym zapachem. Bardzo przyjemna w stosowaniu i tyle, efektów specjalnych brak. ;)


Youth To The People, Kombucha + 11% AHA Exfoliation Power Toner. Tonik z kombuchą i kwasami AHA. Ponieważ jest to miniaturka ciężko wypowiedzieć się o konkretnym efekcie. Generalnie przyjemnie się używało i działania kwasów mocno nie odczuwałam.

OleHenriksen, Transform, Glow2OH, Dark Spot Toner. Tutaj również mamy miniaturkę toniku z kwasami, ale ten tonik był już nieco odczuwalny, więc musiał być mocniejszy. ;)

Pomadki


Vianek, Odżywcza Pomadka Ochronna. Bardzo przyjemna, miękka, odżywcza i ślicznie morelowo pachnąca. Jedyne co niewygodne to krótki okres przydatności (jak to kosmetyki naturalne) i szybko mi się zepsuła.

Dior Addict, Lip Glow, Ultra Pink, 008. Koloryzujący balsam do ust. Uwielbiam te balsamy, bo nie dość, że fajnie pielęgnują usta to nadają im piękny, subtelny koloryt z delikatnym połyskiem. Nie wiem jak to jest, ale usta w tym balsamie wyglądają prześlicznie. Co ciekawe kolor się rozkręca po 1 minucie i ja na początku, przy mojej pierwszej pomadce, nie byłam tego świadoma. Bardzo byłam zdziwiona jak nakładałam delikatny, blady róż, a po czasie patrząc przypadkowo w lustro mam na ustach jednak jakiś kolor, transparentny, ale widoczny. Tutaj był fajny, ciepły róż.


Duft&Doft, Nourishing Hand Cream, Stockholm Rose. Mały kremik do torebki o dobrym, dziennym działaniu. Wystarczająco nawilża i szybko się wchłania. Pachnie ładnie; świeżo, delikatnie kwiatowo.

Tarte, Maneater, Voluptuous Mascara. Bardzo popularna i rozreklamowana maskara uchodząca za jakiś cud w kolorówce. Ma silikonową szczoteczkę z drobnymi włoskami, a efekt jaki zostawia u mnie na rzęsach jest zerowy. Nic u mnie nie robi, jakbym dostała puste opakowanie (ale puste nie było). Dla mnie bubel.

*

To wszystko jeśli chodzi o moje zużytki. ;) Znacie te kosmetyki? Mieliście okazję ich używać?

niedziela, 24 października 2021

NOWOŚCI JESIENNE 2021

 Hej, hej :)

Zapraszam na moje kosmetyczne nowości uzbierane w ostatnim miesiącu. Są tu resztki lata, ale są też plany pielęgnacyjne na jesień. :) Na co się skusiłam? 


W tym miesiącu skusiłam się na miniatury ciekawiących mnie kosmetyków, na kosmetyki zawierające istotne dla mnie w pielęgnacji składniki aktywne, na trochę koloru i stałe produkty w mojej pielęgnacji, które uzupełniam jak tylko się skończą.

Nuxe

Nuxe. W jednej z aptek wyczaiłam kosmetyczki z miniaturami flagowych kosmetyków Nuxe w bardzo fajnych cenach. A ponieważ interesuje mnie ta marka od dłuższego czasu, a miałam z nią niewiele doświadczenia postanowiłam spróbować. W zielonej kosmetyczce są tradycyjne, popularne kosmetyki. Żel pod prysznic z serii Rêve de Thê oraz krem do rąk i żel do mycia twarzy Reve de Miel. Jest tu też nawilżający krem do twarzy Creme Hydratante 48H Anti-Pollution i słynny olejek do twarzy i ciała Huile Prodigieuse.
W drugiej kosmetyczce są kosmetyki z serii Nuxe Floral. Jest tu olejek do twarzy i ciała Huile Prodigieuse Floral, płyn micelarny i żel pod prysznic Prodigieux Floral  oraz woda perfumowana Prodigieux Floral Le Parfum.  Seria ma wiosenny zapach magnolii, grejpfruta i białego piżma.


E-Zebra. Tutaj wyszperałam w promocyjnych cenach kosmetyki idealnie trafiające w jesienną pielęgnację. Jest tu krem z kwasami redukujący przebarwienia Bielenda Professional X-Foliate zawierający kwas traneksamowy, mlekowy, kojowy i niacynamid. Wzięłam też serum rozjaśniające z ultrastabilną wit. C 4% i z kwasem ferulowym Bielenda Professional Supremelab. Kolejny polecany produkt to peeling enzymatyczny Miya zawierający papainę, olejki i wit.E. Dorzuciłam plasterki na wypryski Acne Pimple Master Patch COSRX, bardziej z myślą o reszcie rodziny, bo mnie od jakiegoś czasu te niedogodności omijają. ;)


Yves Rocher. Tutaj tradycyjnie wizyta z ulotką. ;) Zakupiłam regenerujący balsam do stóp Ultra Rich Foot Balm with Lavender and Shea, a do zakupu dodawany był żel pod prysznic Comme Une Evidence


Semilac. Lakiery z kolekcji WeddiNails podobały mi się już od jakiegoś czasu, a szczególnie upodobałam sobie 3 kolory. Kiedy więc trafiła się zniżka na lakiery skorzystałam i wybrałam 3 : 572 Bride Like Me rozbielony, chłodny róż, 578 Glow Together róż ze złotymi drobinkami i 579 Celebrate Together  z chłodnymi, srebrnymi drobinkami. 
*
I to wszystkie moje wrześniowe nabytki. Znacie któreś z nich? Czegoś jesteście szczególnie ciekawi? :)

czwartek, 14 października 2021

DENKO | WRZESIEŃ 2021

 Hej, hej :)

Zapraszam na podsumowanie zużyć kosmetycznych, czyli Wrześniowe Denko 2021. :D


Jest u 12 kosmetyków, w tym 6 miniatur. Jednego kosmetyku nie polubiłam, trzy nie zrobiły na mnie większego wrażenia, resztę bardzo polubiłam i jest godna polecenia. 


Bandi Professional Trichoesthetic, Trycho-Lotion stymulujący wzrost włosów. Wcierka, która poprawia krążenie w skórze głowy i pobudza cebulki włosowe do działania. W ciągu kilku miesięcy pojawiło się u mnie trochę baby hair, więc myślę, że zawdzięczam to temu preparatowi. Kupiłam kolejny.

L'Orēal Professionnel, Serieexpert, Blondifier Gloss. Szampon nabłyszczający do włosów blond. Jest przezroczysty, pięknie pachnie. Dobrze nawilża włosy, są one po nim miękkie, gładkie, łatwo się rozczesują, ładnie układają i błyszczą.

L'Orēal Professionnel, Serieexpert, Blondifier. Odżywka do spłukiwania. Ma gęstą kremową konsystencję, włosy są po niej miękkie. Jest w porządku, ale bez rewelacji.


Pixi, Milky Tonic. Miniaturka kojącego toniku. Przyjemnie się używało i nic więcej nie mogę o tym produkcie powiedzieć. ;)

Belif, Aqua Bomb Jelly Cleanser. Łagodny żel do mycia twarzy. W przypadku mocniejszego makijażu sam nie da rady.

Pai, Light Work Rosehip Cleansing Oil. Olejek do demakijażu, którego nie polubiłam, a to dlatego, że pozostawiał tłustą warstwę, którą trzeba i tak zmyć. Lubię tylko olejki hydrofilne, które da się zmyć wodą. 


Regenerum, regeneracyjne serum do rąk. Jeden z niewielu kosmetyków do rąk, który się u mnie bardzo dobrze sprawdził. Naprawdę pomaga przesuszonym dłoniom, odżywia i regeneruje skórę rąk.

Samarité Original, Supreme Balm Body & Face. Treściwy balsam do ciała (i twarzy), który wygląda jak wazelinka, aczkolwiek w przeciwieństwie do niej balsam jest miękki. Jest tłusty, ale dosyć szybko się wchłania i dobrze regeneruje skórę. Jak ktoś potrzebuje mocniejszej pielęgnacji skóry to dobrze się sprawdzi.

Sol de Janeiro, Brazilian Bum Bum Cream. Krem do ciała, który kojarzy mi się z waniliowym budyniem. I konsystencją i zapachem. Zapach jest piękny, ale mocno słodki, bardzo aromatyczny i dla mnie trochę perfumowy. W nutach wyczuwalna wanilia i karmel. Według producenta oprócz wanilii i karmelu jest tam jeszcze prawdopodobnie pistacja. ;)
Bardzo polubiłam i jestem ciekawa innych wersji.


Pat McGrath Labs, FetishEyes Mascara. Jeden z moich ulubionych tuszy. Pogrubia, wydłuża, zagęszcza. Robi naprawdę duże i wyraziste oko. 

Sensai, Cellular Performance Cream Foundation. Kremowy podkład, który fajnie kryje, wygładza i odmładza. 

Lancome, Teint Idole Ultra Wear. Tego podkładu miałam już kilka miniatur i jeśli tylko jest w odpowiednim kolorze to dobrze na mnie wygląda. W miarę dobrze kryje i cera zdrowo wygląda.

*
Jak widać u mnie dzisiaj było bardzo miniaturkowo. ;) Lubię miniatury, bo można dużo wypróbować w krótszym czasie i nie ma nudy. :D No i w ten sposób trafiłam na wiele produktów, które potem zechciałam kupić w większym wymiarze. A Wy? Znacie któreś z tych  produktów?

niedziela, 19 września 2021

RITUALS | The Ritual of Happy Buddha Body Scrub

 Hej, hej

Z peelingami do ciała mam ciężką relację. :D Nie przepadam za tym rytuałem, chociaż wiem, że jest niezwykle ważnym elementem pielęgnacji. Staram się więc ten rytuał podtrzymywać, a pomógł mi w tym kalendarz adwentowy Rituals, z którego uzbierałam kilka peelingów do ciała, Bo trzeba przyznać, że peelingi Rituals są bardzo fajne. Zarówno pod względem konsystencji, działania jak i zapachu potrafią bardzo uprzyjemnić nielubiany (nudny i monotonny dla mnie) zabieg złuszczania naskórka.


Szczególną sympatią darzę peelingi cukrowe z dodatkiem olejków, po których nie trzeba już używać balsamu do ciała. Jest to zatem duży plus przy braku czasu lub wtedy kiedy trzeba od razu po kąpieli wskoczyć w ubrania, a nie lubię tego robić na nakremowane ciało. 

Peeling Rituals The Ritual of Happy Buddha jest peelingiem cukrowym z dodatkiem olejku z drzewa cedrowego. Drobiny są konkretne, fajnie ścierają naskórek i jednocześnie roztapiają się z czasem pod wpływem ciepłej wody. W przypadku tego kosmetyku peelingowanie o dziwo sprawia mi przyjemność. Najpierw mocno drapie i poprawia krążenie w skórze, potem drobinki szybko roztapiają się, więc nie da się przesadzić z peelingiem i nie tracimy zbyt dużo czasu na zmywanie resztek kosmetyku z ciała, a na koniec skóra pozostaje gładka i natłuszczona.

Zapach tego kosmetyku to połączenie słodkiej pomarańczy i aromatu drzewa cedrowego, co daje w efekcie pomarańczowy, ale ciepły, korzenny, drzewny zapach. Nie jestem nim zachwycona, bo jestem zwolenniczką pomarańczowego, ale świeżego, orzeźwiającego aromatu i tego się spodziewałam po tym pięknym pomarańczowym opakowaniu, no ale niestety. ;) Zapach jest bardziej ciepły i korzenny, ale na pewno dla wielu osób jest przyjemny. 

To kolejny już peeling Rituals, z którego jestem zadowolona i czekam na kolejne, nowe serie i nowe zapachy. Z tego co się orientuję The Ritual of Buudha nie ma już w ofercie, został on zastąpiony The Ritual of Mehr w żółtym kolorze.

*

Znacie peelingi Rituals? Który lubicie najbardziej? A może macie jakieś inne ulubione peelingi godne polecenia? :)

poniedziałek, 13 września 2021

DENKO SIERPIEŃ 2021

 Hej, hej :)

Wraz z nadejściem września przyszedł czas na podsumowanie sierpniowych zużyć kosmetycznych. Zużyłam 13 kosmetyków, ale spora większość okazała się bardzo dobrymi kosmetykami. Zapraszam zatem na szczegóły. 

Zacznijmy od ciała.

The Body Shop, Zesty Lemon, Shower Gel. Żel pod prysznic o prawdziwie cytrusowym zapachu. Idealny na upały! Co ciekawe, do produkcji żelu zostały użyte cytryny gorszego sortu, takie które nie sprzedałyby się już w markecie.

Barnängen, All Over Rescue. Nawilżający balsam do ciała zawiera formułę "cold cream", świetnie nawilża i regeneruje skórę.  Z konsystencji bardzo przypomina krem Nivea, pachnie również czysto, ale i odrobinę kwiatowo.

Douglas, Home Spa, Joy of Light. Balsam do ciała o świetnym na lato cytrusowo-jaśminowym zapachu. Fajnie się rozsmarowywał, szybko się wchłaniał, ale jednocześnie bardzo dobrze nawilżał i odżywiał skórę. Był super!


La Roche-Posay, Redermic R. Krem pod oczy z retinolem. Przyjemnie się go stosowało, miał formę lekkiego kremu. Okolice oczu zadbane, stan skóry jest dobry, żadne nowe zmarszczki nie pojawiły się.

OleHenriksen, C-Rush Brightening Gel Creme. Lekki nawilżająco-rozświetlający krem z witaminą C i kwasem hialuronowym. Krem jest lekki, o puszystej, budyniowej konsystencji i lekko słodkim zapachu. Bardzo fajnie nawilża skórę.

OleHenriksen, Banana Bright Vitamin C Serum. Serum z 15% wItaminą C, 5% PHA i kwasem hialuronowym. Świetnie nawilża i rozświetlał cerę, a do tego pięknie pachnie pomarańczami. 

Natura Siberica, Caviar De Russie, Age-Delay Face Lotion. Chociaż mleczek do demakijażu zazwyczaj nie używam, to to mleczko akurat świetnie się sprawdziło. Dobrze zmywało makijaż i było bardzo delikatne. Czułam, że nie narusza bariery hydrolipidowej.


Oriflame, Tender Care, Organic Honey. Krem uniwersalny do spękanych, przesuszonych miejsc, np.: usta, łokcie... Ja używałam głównie do ust. Ma konsystencję wazeliny, dobrze się rozsmarowuje i bardzo dobrze radzi sobie z przesuszonymi ustami. Ten akurat pachniał miodem, ale są również inne wersje zapachowe. Chciałoby się przetestować wszystkie, ale produkt jest tak wydajny (chyba z rok go używałam), że nie wiem czy to mi się uda. ;)

Merci Handy, Magic Diamond, żel antybakteryjny. Żel jest rzadki, więc ilość wielkości kropelki wystarczy do aplikacji. Posiada delikatne, drobinki brokatu i pachnie słodko, jakby kokosowo.

The Body Shop, Vanilla Pumpkin, Hand Creme. Krem ten idealnie sprawdza się w ciągu dnia. Szybko się wchłania i wystarczająco nawilża. Pachnie słodko, niemalże ciasteczkowo.

Bielenda, Japoński Krem do Rąk, Kamelia + Olej Ryżowy. Zwykły, przeciętny krem do rąk dzienny. Pachnie kwiatowo, trochę mdło.

TRESemmé, Collagen + Fullness. Szampon i odżywka do włosów cienkich. Rewelacyjny duet, który zasilił szeregi moich włosowych ulubieńców.! Po szamponie włosy są gładkie, miękkie i łatwo się rozczesują. Odżywka jest rzadka, ale bardzo dobrze dopełnia działanie szamponu. Po użyciu tego duetu włosy prezentują się zdrowo, ładnie się układają i faktycznie wyglądają na gęstsze. 

*

To wszystkie moje zużytki i jak widać niemalże wszystkie okazały się dobrym wyborem. A Wy? Znacie któreś z nich?



niedziela, 22 sierpnia 2021

MEMORIES DAYDREAMING IN A HAMMOCK | ORIFLAME

 Hej, hej :)

Dzisiaj przychodzę z kolejną propozycją zapachową na lato. Jest to woda toaletowa Oriflame Memories Daydreaming in a Hammock. Zapach ten od pierwszego powąchania skojarzył mi się z wakacjami. Jest radosny, lekki, świeżo-kwiatowy. Kojarzy się ze słońcem, wakacjami i beztroską. Główne nuty zapachowe tej wody to: plumeria (frangipani), kokos i cascalone. 


Ja najbardziej wyczuwam świeżą, lekką woń kwiatową plumerii, która pachnie podobnie do gardenii czy jaśminu, z odrobiną kremowości. Letnie nuty kokosa i cascalone, czyli bryzy morskiej również wybrzmiewają w tym zapachu. Ogółem wszystkie nuty składają się na lekki, słoneczny i tropikalny aromat, co idealnie wpasowuje się w letni zapachowy wybór.


Pamiętam, że z serii Memories były 3 różne wody toaletowe. Mnie urzekła właśnie ta. :)

*

A Wy? Znacie tę wodę lub serię? A może wybraliście inny zapach z tej wakacyjnej serii?

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

NOWOŚCI KOSMETYCZNE | LIPIEC 2021

 Hej, hej :)

Sierpień już za nami, czas więc na przegląd kosmetyków, które zasiliły moje kosmetyczne zbiory w lipcu. Kosmetyki te pochodzą z przeróżnego rodzaju promocji, więc jest podwójna radość dla ich właścicielki. ;D




The Body Shop. Tutaj zakupiłam moje ulubione, pięknie pachnące masła do ciała. Jest tu masło Wild Argan o ciepłym, kojącym, lekko słodkim zapachu, Festive Berry o zapachu czerwonych owoców m.in. żurawiny oraz Satsuma o soczystym zapachu mandarynki. Oprócz tego skusiłam się na duże kremy do rąk o zapachu Moringa i Strawberry. Trafiłam na podwójną promocję. Nie dość, że masła były w promocji - 30% to jeszcze było 5 za 3, więc wszystkie kosmetyki były w cenie 3 maseł w cenie promocyjnej.  #królowapromocji :D


Rossmann. Tutaj w końcu doczekałam się promocji :D na produkty do włosów Only Bio, które od jakiegoś czasu bardzo mnie ciekawią. Zainteresowały mnie ze względu na fachowy podział kosmetyków pod względem rodzajów włosów. Mam tu olej do włosów wysokoporowatych, wcierka pobudzająca, odżywka humektantowa i szampon nawilżajacy.


W Rossmanie była też duża promocja na markę Miya. Zawsze byłam ciekawa maski oczyszczającej myPUREexpress, więc tylko na nią się skusiłam.


Garnier. Bardzo lubię te antyperspiranty, dobrze się u mnie sprawdzają, a czerwonych jeszcze nie miałam. ;) Z tego co wywąchałam to esencjonalny, kwiatowy zapach. Antyperspiranty te kupiłam w promocyjnym dwupaku, chyba w Biedronce. ;)


Sephora. Tutaj skusiłam się na tusz Benefit Bad Gal Bang!  Szukam wyrazistego, mocnego tuszu, żeby dorównywał sztucznym rzęsom, więc duże w nim pokładam nadzieje. W Sephorze promocje co weekend, więc nie ma problemu z zakupami w niższej cenie.


Douglas. A tutaj też taki jeden samotnik, ale akurat tak się złożyło, że bardzo fajna maseczka enzymatyczna z glinkami Tołpa była -44% taniej, a ja tylko na to czekałam. ;)


Your Kaya. Ten naturalny płyn do higieny intymnej to produkt dodawany do gazetki. Nie znam marki, więc z chęcią przetestuję.


Banana Beauty. Słyszałam trochę o tej marce, więc jak nadarzyła się promocja 50% na ich  stronie to postanowiłam wypróbować kilka kosmetyków do makijażu. 


Zamówiłam pomadkę matową Fancy Me, pomadkę metaliczną Shine Bright, masło do ust Sweetie! i kredkę do brwi Soft Black. Wszystkie produkty już przetestowałam i jestem z nich naprawdę zadowolona. Najbardziej spodobało mi się masełko o cudownej konsystencji i kolorze.


Skin 79. Marka na swoje urodziny zrobiła mnóstwo zniżek na swoje produkty (rangi nawet 50%) i do tego jeszcze można było wklepać dodatkowe - 10% do zamówienia, więc zakupione tu produkty wyszły całkiem fajnie cenowo. A skusiłam się na słynny, lekki krem Waterproof Sun Gel SPF 50+ oraz żel aloesowy. 


I prezencik od przyjaciółki -  naturalne mydełko oliwkowe z Krety. <3

*

To wszystkie moje nowości. Czy coś Was wyjątkowo zainteresowało?