niedziela, 28 maja 2017

MEET BEAUTY CONFERENCE - EDYCJA III


Hej, hej :)


W zeszłym tygodniu miałam przyjemność uczestniczyć w konferencji dla blogerów i vlogerów urodowych Meet Beauty. Był to mój pierwszy raz i jestem pod ogromnym wrażeniem, dlatego chciałabym przedstawić małą relację z imprezy.


Całe wydarzenie Meet Beauty odbywało się w dniach 19-21 maja 2017 w hali Ptak Expo Warsaw w Nadarzynie i było połączone z Międzynarodowymi Targami Fryzjerskimi i Kosmetycznymi Beauty Days. Dla uczestniczek był zapewniony transport z Dworca Centralnego i Zachodniego.
Na miejscu czekała nas szybka i sprawna rejestracja, gdzie każda z nas dostała identyfikator, opaski i harmonogram imprezy.


Pomimo, że byłam tu pierwszy raz nie czułam się zagubiona dzięki moim przyjaciółkom. :) Wspólnie uczestniczyłyśmy w warsztatach, wykładach i chodziłyśmy po stoiskach przez dwa dni. Zaczęłyśmy od zdjęcia w foto budce. :D
To my :


Od lewej: Daria z bloga Miritirllo, Dorota z Coś dla duszy i ciała , ja i Marzena z Turkusoowej kosmetyczny świat

W piątek można było trafić na panele otwarte, natomiast w sobotę i niedzielę oprócz wykładów odbywały się warsztaty dla zaproszonych blogerek.
W sobotę zaczęłam od wykładu "Jak przekształcić działalność w internecie w silną markę osobistą" prowadzonego przez Ewę Grzelakowską-Kostoglu, znaną jako Red Lipstick Monster. Ewa jest przesympatyczną i ciepłą osobą, jej wykład był ciekawy i dała nam mnóstwo pożytecznych rad.


Potem miałam w harmonogramie warsztaty Golden Rose z konturowania prowadzone przez Karolinę Zientek. Karolina pokazywała konturowanie twarzy na mokro i na sucho, gdzie aplikować róż i rozświetlacz oraz różnice w produktach i technice. Każda z uczestniczek dostała też pudełeczko produktów Golden Rose. 
Po warsztatach wzięłyśmy się zwiedzanie Targów. Było ponad 250 wystawców, wiele ciekawych produktów i atrakcji na stoiskach.
Poznałyśmy też wspaniałe, pozytywne dziewczyny na stoiskach  Alicję z Arbonne i Kasię z NU. Dziewczyny zaprezentowały nam kuszące kosmetyki i jednorazowe chusteczki do zmywania lakieru z NU. 


żródło:Alicja


Na koniec dnia został nam jeszcze interesujący wykład na temat "Fotografia kosmetyków w praktyce" prowadzony przez Natalię Sławek z JestRudo.pl i rozdanie nagród Beauty dla najlepszych blogerek/vlogerek z kategorii beauty w 2017 z inicjatywy Pierre Rene.

Następnego dnia czekały na nas kolejne atrakcje. :) Zaczęłam od warsztatów Gosh "Pewność Efektu Makijażu - Selfie Look" prowadzonego przez Annę Muchę. Dostałyśmy mnóstwo cennych wskazówek i przy okazji makijażu Ania opisała produkty, które dostałyśmy w prezencie od firmy Gosh.

Po warsztatach z ogromną ciekawością przesiadłam się na wykład "Social Media ogarnij to", który poprowadził Jason Hunt (znany jako Kominek). 
A na deser został nam Panel Dyskusyjny "Od bloga do biznesu" prowadzony organizatorkę Anię Pytkowską. Prelegentkami były blogerki, którym udało się wypromować własną markę. Były to Ania Kołomycew z Anwen.pl, Hania Kępa-Szul z hania.com.pl i Ania Bulwicka z b-for-beautiful-nails.blogspot.com 



Dziewczynom się udało! Jest nadzieja. :D 

Na koniec wspólne zdjęcie i paczki z prezentami od sponsorów.

Podsumowując, impreza była rewelacyjna, dobrze zorganizowana i pełna atrakcji. Byłam zadowolona z wykładów, warsztatów, kosmetyków i udało mi się poznać nawet kilka nowych osób. :) Żałuję, że nie poznałam Was więcej i nie spotkałam się z wieloma z Was, które spotykam w blogosferze, a wiem, że byłyście. No, ale to jest do nadrobienia mam nadzieję następnym razem. ;)


MEET BEAUTY DZIĘKUJĘ ⚘






czwartek, 25 maja 2017

MAJOWE BEGLOSSY


Hej, hej :)

Czy widziałyście już majowe pudełko? Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to zapraszam. :)
Obecna edycja została nazwana "Sekret Piękna". Są tu produkty, które pomagają zatroszczyć się o to, co jest podstawą dbania o urodę - odpowiednią pielęgnację. Mamy w pudełku aż 5 pełnowymiarowych (!) produktów i jedną miniaturkę. Zapraszam. :)



Największy i najcięższy, mrugający do nas niebieskim oczkiem ;) to peeling solny 
Terapia Detoksykująca Sea Essence ORGANIQUE.



Rewitalizuje i poprawia nawilżenie skóry. Posiada kryształki soli i drobinki alg, które złuszczają zrogowaciały naskórek, a ekstrakty pochodzenia morskiego chronią i pielęgnują skórę, natomiast wit.E działa przeciwstarzeniowo. Formuła peelingu jest lekko żelowa i rzadka. Ma nie pozostawiać tłustego filmu. Zdążyłam już obwąchać i pachnie świeżo, morsko. :) 
Cena: 59,99 zł/ 200 ml.



Kolejnym produktem jest NIVEA jedwabisty mus do mycia ciała Rabarbar i Malina. Powstał w oparciu o ekstrakty z jedwabiu, a pęcherzyki powietrza zawarte w piankowej formule dostarczają skórze substancji pielęgnacyjnych. Dzięki konsystencji musu jest 2 razy bardziej wydajny niż tradycyjny żel. Z tego produktu cieszę się bardzo, bo nigdy jeszcze nie miałam musu w sprayu do mycia ciała i czuję, że będzie fajna zabawa. ;) Na razie zapoznałam się wstępnie z zapachem i muszę przyznać, że nie jest ciekawy; delikatny, kremowy, lekko owocowy, ale nie wyczuwam tu konkretnych, soczystych aromatów maliny czy rabarbaru.
Cena: 13,99 zł/ 200 ml.



VIANEK normalizujący peeling do twarzy. Delikatny, kremowy peeling z korundem o właściwościach oczyszczających i detoksykujących. Zawiera ekstrakt z szałwii oraz olejek miętowy. Na zbliżające się upały w sam raz. :) Producent obiecuje, że regularne stosowanie peelingu zmniejsza wydzielanie sebum. Sprawdzimy. ;) 
Cena: 18,99 zł/ 75 ml.




SHEFOOT PROFESSIONAL kuracja wzmacniająca - odżywianie paznokci, skórek i skóry stóp. Jest to krem o strukturze ciekłych kryształów zawierający kwas hialuronowy z panthenolem ,keratyną i olejem abisyńskim. Produkt ten jest stosowany do profesjonalnych zabiegów pedicure. Ciekawa jestem tego produktu. :)
Cena: 29, 90/ 50 ml.



EXCLUSIVE COSMETICS maska hialuronowa w płatku fizelinowym. 
Zawiera ekstrakty z kiełków pszenicy i aloesu, znane z intensywnie regenerującego i nawilżającego działania. Idealnie przylega, dostarcza skórze potrzebnych składników odżywczych i aktywuje regenerację. Tego produktu również jestem ciekawa. 
Cena: 9,99/ 1 szt.



URIAGE dermatologiczny żel do mycia twarzy i ciała. Żel jest stworzony na bazie delikatnych składników myjących, skutecznie oczyszcza nawet wrażliwą skórę. Woda termalna Uriage w połączeniu z gliceryną bardzo dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia.
Fajny kosmetyk, ale oczywiście jak to z Uriage bywa mamy do czynienia z miniaturką. ;]

I jak Wam się podoba pudełko? 
Według mnie jest całkiem fajne.:) Każdy z kosmetyków jest wart poznania i przetestowania. Nie ma tu jakiegoś totalnego niewypału i wiem, że wszystkie kosmetyki zużyję. :)





czwartek, 18 maja 2017

MASKA GARNIER MOISTURE + COMFORT


Hej, hej
Ostatnio jestem bardzo zaganiana i zmęczona. Niestety, adekwatnie do tego mam bardzo zmęczoną cerę. Postanowiłam zatem wczoraj wieczorem zadziałać i zrobić mojej cerze dobrze. ;)
Zagłębiłam się w moje zapasy kosmetyczne i zaczęłam je przeczesywać w poszukiwaniu kojącej i uspokajającej skórę maski. Wybór padł na maskę Garniera Moisture + Comfort. 



Jest to kojąca maska w płachcie z naturalnego włókna posiadająca skoncentrowaną formułę nawilżającą, która w 15 minut zastępuje tydzień kuracji (!) ;)
W jej skład wchodzi: kwas hialuronowy, ekstrakt z rumianku i serum nawilżające.
Tutaj pełny SKŁAD dla zainteresowanych:





Maski w płachcie są bardzo wygodne w stosowaniu. Wystarczy nałożyć, po wyznaczonym czasie zdjąć i nie trzeba bawić się w zmywanie.
Ta tutaj ma dodatkowo folię po zewnętrznej stronie, którą po nałożeniu płachty na twarz należy zdjąć. Maska jest bardzo obficie nasączona, ma otworki na oczy, nos i usta (malutkie) i rozcięcia, tak żeby można było ją wygodnie dopasować do kształtu twarzy. Intensywnie pachnie rumiankiem, ale jest to przyjemne doznanie.
Prezentuje się następująco: 




Nakładamy ją na 15 minut, po czym należy ją zdjąć, a pozostałości wmasować w skórę, ewentualnie nadmiar zdjąć wacikiem.
Czy sobie poradziła?

Myślę, że w miarę dobrze sobie poradziła. Po aplikacji skóra była uspokojona, nawilżona, wyraźnie napięta, zdrowsza i trochę jakby rozjaśniona. 
Spektakularnych efektów nie było, ale czuję, że zrobiłam mojej skórze dobrze. ;)

Znacie tę maskę? 
Ja wypróbowałam wszystkie 3 maski w płachcie z Garniera (zieloną oczyszczającą, niebieską nawilżającą i różową kojącą) i według mnie ta różowa najlepiej się sprawdziła.

wtorek, 9 maja 2017

KWIETNIOWE DENKO


Witajcie :)

Dzisiaj mam dla Was kosmetyczne podsumowanie poprzedniego miesiąca. Zobaczcie co zużyłam i jak się u mnie sprawdziło?


Zacznę od kremów do rąk.  "Wyszły" mi aż 3. Jeden domowy i dwa torebkowe. :D


Oriflame, Milk & Honey. Całkiem porządny krem, w zadowalający sposób nawilżał i pielęgnował skórę dłoni. Zapach mleczno-miodowy bywa kontrowersyjny, ale akurat w przypadku tej serii Oriflame jest naprawdę ładny; delikatny i kojący.

Avon, Planet Spa, African Shea Butter. Działanie kremu dobre, ale ten zapach... :/ Niestety nie dało się go używać. Słodki, mdlący aż do bólu. Musiałam go komuś oddać.

The Body Shop, Honeymania. Fajny kremik o cudnym zapachu. Tu też mamy do czynienia z zapachem miodowym, ale to zupełnie inna bajka... Na opakowaniu napisane jest, że to miód z dzikich kwiatów i to właśnie one są wyczuwalne obok lekkiego, miodowego aromatu. 

Vichy, Ideal Body. Serum-mleczko do ciała. Produkt lekki, lejący się. Zapach trochę mnie drażniący. Jak dla mnie nic ciekawego i wartego zakupu.




Kolejne kosmetyki z serii Honeymania, The Body Shop :) Żel pod prysznic i masło do ciała. Obok wyżej wspomnianych walorów zapachowych kosmetyki posiadają duże walory pielęgnacyjne. Żel jest bardzo delikatny i mam wrażenie, że pozostawia warstwę ochronną i skóra nie jest tak wysuszona jak po innych żelach. Masło odżywia i nawilża skórę, pozostawia wyczuwalną warstwę na skórze.

Soraya, Piękne Ciało. Wyszczuplająco-antycellulitowy balsam do ciała o zapachu różowego pieprzu. Kupiony głównie dla zapachu ;), ale całkiem dobrze sprawujący się kosmetyk. Skóra była nawilżona, szybko się wchłaniał, działania antycellulitowego nie zauważyłam, ale może nie byłam wystarczająco regularna... ;)

Yves Rocher, Jardins du Monde. Żel pod prysznic o zapachu lawendy. Po dłuższym użytkowaniu okazało się, że niespecjalnie lubię zapach lawendy... ;) Jeśli chodzi o działanie żelu nie jest ono niestety zbyt dobre, jest lekko wysuszający.

Sephora, Supreme Oli Cleansing. Olejek do demakijażu z wyciągiem z nasion bawełny. Bardzo jestem z niego zadowolona, skutecznie zmywał makijaż, bez szczypania, mglenia oczu, itd... Z chęcią kupię jeszcze raz. Recenzja TUTAJ

Yves Rocher, Pur Bleuet. Dwufazowy płyn do demakijażu oczu. To mój ulubieniec kupowany od lat. Skuteczny, delikatny, nie robi krzywdy, nie szczypie, nie powoduje zamglenia.



Avon, Mocha Splash. Kredka do oczu w odcieniu szarego brązu. Wykręcana, nie wymaga temperowania, w miarę miękka, gładko sunie po skórze. Muszę przyznać że lubię konturówki avonowe. Nie muszą się obawiać drogeryjnej konkurencji.

Sephora, Outrageous Curl. Miniatura słynnego tuszu do rzęs. Ja byłam z niej zadowolona. Rzęsy były wyraźniej zaznaczone, pogrubione, wydłużone, czarniejsze. Jedyny minus (nie mający wpływu na efekt na rzęsach, więc nie bardzo istotny) to mała szczoteczka i problem ze zmywaniem. Nie poddawał się łatwo środkom do demakijażu.

Loreal, False Lash Wings, Midnight Blacks. Tusz do rzęs, na który skusiłam się po opiniach w sieci. Niestety nie zadowolił mnie, nie dawał wymaganego efektu na rzęsach, nic specjalnego z nimi nie robił i więcej go nie kupię. Jedynie trzeba mu przyznać, że nie odbijał się i nie osypywał. Przynajmniej pod tym względem zachowywał się porządnie.

L'Occitane, Immortelle. Krem z wyciągiem z wiecznego kwiatu przeciwdziałający oznakom starzenia. Bardzo przyjemny krem o pięknym zapachu. Spektakularnego działania przeciwstarzeniowego nie zarejestrowałam, wszak to miniatura, ale używanie go było bardzo komfortowe, a skóra miękka i ukojona. 

Auriga, Flavo-C. Serum z wit.C i wyciągiem z Ginkgo Biloba. Produkt kultowy. ;) Co prawda to miniaturka, ale na 2 tygodnie użytkowania mi starczyła i muszę przyznać, że cera była wtedy odświeżona, rozjaśniona, jakby zdrowsza. Muszę sobie kupić pełnowymiarową wersję.

I to wszystko w zestawieniu kwietniowym. Nie wiem czy to dużo czy mało...? ;)
Jak wasze doświadczenia z tymi samymi kosmetykami? 

wtorek, 2 maja 2017

KWIETNIOWE NOWOŚCI | The Body Shop, Sephora, Benefit, Bath & Body Works, Bourjois, Klorane, Avon, Garnier, Cosnature.



Hej, hej :)         🛍

Zapraszam Was  na przegląd nowości, które zawitały do mojej kosmetyczki w kwietniu. 
Oczywiście wszystkie kosmetyki to promocyjne nabytki, jakoś już nie potrafię inaczej, ;P
ale pomimo, że okoliczności były stricte promocyjne, trochę jednak popłynęłam... ;)


Zacznę od mojego ulubionego The Body Shop. Zniżki 50 %, więc wzięłam to co biorę regularnie i to co zawsze chciałam, ale czekałam na niższą cenę. ;)



Woda toaletowa Black Musk - czarne piżmo z czekoladą i moją ulubioną gruszką. Zawsze mi się ten zapach podobał i nie spodziewałam się takiej niespodzianki na wyprzedaży. :)
Masło rumiankowe do demakijażu - mój ulubiony preparat do demakijażu, delikatny i skuteczny. Recenzję tego produktu już kiedyś napisałam TUTAJ



Moje ulubione kremiki do rąk o boskich zapachach Satsuma i Pink Grapefruit. Niezbędniki w kobiecej torebce. Chronią skórę rąk na co dzień, a zapachy mają nie do pobicia.
Żel pod prysznic o zmysłowym zapachu Indian Jasmine
Żel pod prysznic Satsuma, który wpadł gratis za pieczątki. :)



Dni VIP w Sephorze i zniżki 20 %, wpadło więc kilka drobiazgów. ;)
Tusz do rzęs They're Real Benefit - skusiłam się na miniaturę po wielu pochwałach, które słyszałam na jego temat.
Pobudzający tonik Sephora z ekstraktem z żeńszenia, bezalkoholowy. Polubiłam produkty sygnowane marką Sephory, więc zdecydowałam się sięgnąć tym razem po tonik.
Do zakupów dostałam kilka próbek: scrub Black Sugar Skinfood, perfumy Zen Shiseido - bardzo elegancka i kobieca kompozycja z cytrusami i paczulą oraz miniaturka bazy minimalizującej pory The Porefessional Benefit. Ta baza to cudo! W końcu coś działa na moje rozszerzone pory! Po nałożeniu na skórę cera jakby przeszła metamorfozę w Photoshopie.




Superpharm również mnie skusił zniżkami 50 %. ;) 
Kupiłam więc mój ulubiony podkład Bourjois 123 Perfect i dwie pomadki w płynie BourjoisRouge Laque w kolorze 02 Toute Nude  oraz matową Rouge Edition Velvet w kolorze 11 So Hap'pink. 



Promocja zawiodła mnie również do sklepu Bath & Body Works. ;)
Kupując 1 mgiełkę, drugą mogłam sobie wybrać gratis. Mnie, perfumoholika nie trzeba namawiać :D, skorzystałam z promocji wybierając  radosny Beautiful Day (stokrotka, peonia, jabłko i porzeczka) oraz zmysłowy Dark Kiss (jeżyna, róża burgundzka i wanilia).





Bazując na dobrych opiniach skusiłam się też na utrwalający puder sypki Magix HD Avon, należący do serii mark.
Faktycznie wygładza, matuje i utrwala makijaż. Jest jasny, ale w przypadku jasnej i średniej karnacji potrafi się wtopić w koloryt.

A tutaj prezenty kosmetyczne od przyjaciółek, Bogusi i Turkusoowej. :) Od czasu do czasu spotykamy się i obdarowujemy kosmetykami. :D



Dostałam mleczko do ciała Garnier z miodem i mleczkiem pszczelim oraz cudnie pachnące masło do ciała Cosnature z masłem shea i tonką.

Jeżeli mowa o prezentach to jeszcze jeden. Po zarejestrowaniu się na stronie Klorane można było odebrać w aptece ZikoDermo suchy szampon.




I trochę kosmetyków pochodzących z pudełka BeGlossy. Szczegóły pudełka, a raczej kosmetyczki tym razem, ;)  TUTAJ



Trochę mi się uzbierało w przeciwieństwie do poprzedniego miesiąca, więc równowaga w mojej kosmetycznej sferze jest. ;) 
Czy coś Wam szczególnie wpadło w oko? 


*
A na koniec niekosmetyczny nabytek, ale uroczy, więc tym drobnym, wiosennym akcentem zamykam zakupowy post. :)