niedziela, 21 czerwca 2020

YVES ROCHER | ANTI-FATIGUE FOOT SOOTHING ICED GEL

Hej, hej :)
Mamy w końcu lato i upały, więc przychodzę z czymś chłodzącym. ;)
Anti-Fatigue Foot Soothing Iced Gel może być czymś co pomoże nam przetrwać te upalne dni. ;)



Często w upały czujemy się ociężali, opuchnięci i mamy uczucie ciężkich nóg. Mnie też to czasami się zdarza i w takich momentach sięgam po żele chłodzące do nóg.  Różnie to z nimi bywa, ale ten z Yves Rocher bardzo dobrze się w tych sytuacjach sprawdza i o nim dzisiaj słów kilka.




Żel chłodzący do stóp Yves Rocher Anti-Fatigue Foot Soothing Iced Gel ma postać przezroczystego żelu, który należy wmasować w kierunku od stóp do nóg. Formuła preparatu zawiera 97 % składników naturalnych. Zawiera między innym mentol, miętę pieprzową i lawendę. 




SKŁAD:
AQUA/WATER/EAU•ALCOHOL DENAT.•GLYCERIN•LAVANDULA ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) FLOWER WATER•PEG-7 GLYCERYL COCOATE•BUTYLENE GLYCOL•OLETH-10•MENTHOL•CARBOMER•OLETH-20•LAVANDULA ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) OIL•LINALOOL•SODIUM HYDROXIDE•MENTHA PIPERITA (PEPPERMINT) OIL•TETRASODIUM EDTA•SODIUM BENZOATE•GERANIOL•CITRIC ACID•POTASSIUM SORBATE•LIMONENE

Kosmetyk pachnie mentolowo (bardziej na początku aplikacji, potem zapach się wycisza) i od razu po nałożeniu czuć mocne chłodzenie. Odczucie ciężkości ustępuje, a w jego  miejsce odczuwamy lekkość, świeżość, jakbyśmy nogi włożyli do chłodnej wody i to w całkiem szybkim czasie. Jaka to ulga i odprężenie! Prawdziwy must have na lato! :)
Jeżeli zdarza Wam się mieć taki dyskomfort latem w upalne dni to szczerze ten żel chłodzący Yves Rocher polecam. :)


niedziela, 14 czerwca 2020

NOWOŚCI MAJ 2020

Hej, hej :)
Myślę, że najwyższy czas wystartować z moimi nowościami nabytymi w maju. Znowu trochę mi się nazbierało, ale cóż, sama radość! Kosmetyki, które zawsze były w planach, a zrealizowałam je dzięki promocjom i dobrym okazjom cenowym. Tradycyjnie. ;)


Zacznijmy od najpiękniejszej i najbliższej memu sercu kategorii - perfumy. ❤️❤️


Signorina Eleganza Salvatore Ferragamo siedziała mi w głowie od dłuższego czasu, więc kiedy pojawiła się w dobrej cenie na Tago Mago długo się nie wahałam. ;)
Posiada jedną z moich ulubionych nut zapachowych paczulę, a w towarzystwie gruszki jest ona delikatniejsza, słodsza. Przypomina mi trochę Coco Mademoiselle od Chanel. Zapach jest elegancki i kojarzy mi się z silną kobietą. Oprócz zapachu zachwycająca jest też buteleczka. :)


Kolejny piękny zakup to podkład Clarins Everlasting Youth Fluid w odcieniu Linen 101. Kiedyś podczas zakupów douglasowych dostałam próbkę tego podkładu. Pamiętam, że po nałożeniu cera wyglądała cudownie, była świeża, rozświetlona i jakoś tak młodo wyglądała... ;) Spodobało mi się to, a potem wczytałam się w nazwę i patrzę: Everlasting Youth... No tak, wszystko jasne! U mnie zadziałało. :D



Skusiłam się więc na podkład w pełnym wymiarze w dniach promocji, a dodatkowo do zakupów dostałam miniaturę pomadki Yves Saint Laurent w kolorze Rose Stiletto.
Przepiękna ta miniatura! I całkiem pokaźna. ;) 



Przy kolejnych moich zakupach w Douglasie i kolejnej promocji XD postawiłam na pielęgnację (ale pomadka i tak musiała wskoczyć). ;) 



Skusiłam się na chwalony w naszym kosmetycznym świecie tonik serum 2w1 Tołpa Dermo Face physio mikrobiom oraz myśląc o lecie i nieuniknionym odkrywaniu ciała wyszczuplający koncentrat modelujący Tołpa Dermo Body Slim. Nie mogłam nie skusić się na coś z kolorówki, a w planach miałam (i mam) wiele pomadek Mac. Mam ich kilka, ładnie wyglądają na ustach, a różnorodność wykończeń kusi. 



Tym razem skusiłam się na Milan Mode o wykończeniu Lustre. Jest przepiękna! Soczysty, chłodny róż na ustach dający mokre, lśniące wykończenie dzięki chłodnym, srebrzystym drobinkom. 



Kontynuując temat pielęgnacji i dbania o cerę latem z myślą o filtrach zrobiłam zakupy w aptece My Derma Center gdzie można kupić kremy z filtrem (i nie tylko) z 25% zniżką. Ponieważ lubię markę La Roche-Posay i ich produkty na lato skusiłam się na nią i w tym roku. Wybrałam Anthelios Pigmentation 50+ działający również przeciw przebarwieniom. Krem jest koloryzujący, ale pamiętam, że miałam w tamtym roku Antheliosa żel/krem koloryzujący i bardzo dobrze się sprawdzał ujednolicając koloryt mojej cery. Niestety, to inny krem i inny kolor. :( Jest tak ciemny (nawet dla mnie o średniej karnacji) i tak mocno się odcina, że nie sposób go teraz używać.  Oprócz filtrów skusiłam się również na krem pod oczy z retinolem La Roche-Posay RedermicR , a w prezencie była miniatura serum przeciwzmarszczkowe z kwasem hialuronowym Hyalu B5. Oprócz tego do zamówienia można wybrać sobie 3 próbki produktów, co jest bardzo fajne. :)



Kosmetyki BasicLab bardzo lubię. Wszystko co do tej pory testowałam bardzo mi odpowiadało i byłam strasznie ciekawa pozostałych produktów. Jak tylko pojawiła się promocja na stronie wybrałam sobie to czego byłam ciekawa i czego moja skóra potrzebuje. Do koszyka wrzuciłam serum peptydowe pod oczy z 10% argireliną i kofeiną, serum do twarzy z 2% retinolem, koenzymem Q10 i skwalanem, delikatny, familijny żel pod prysznic i w prezencie do zamówienia dostałam nawilżający krem do rąk. :)



Na Hairstore.pl postawiłam na pielęgnację włosów. Od jakiegoś czasu myślałam nad przetestowaniem produktów Kerastase i akurat w tym czasie zbiegło się kilka promocji w kilku sklepach. Najbardziej korzystnie cenowo okazało się w Hairstore jeśli chodzi o serię, która mnie zainteresowała, czyli  Kerastase Densifique. Jest to seria zagęszczająca włosy cienkie. Wzięłam kąpiel do włosów z kwasem hialuronowym (czyli szampon :D) oraz odżywkę zwiększającą objętość. Po wstępnym testach bardzo mi się podoba. Do zamówienia dorzuciłam jeszcze grzebień o szerokich zębach Hercules Sagemann Triumph Master 236 i miniaturę pomarańczowego kremu BB Skin 79. Mam różowy BB z tej serii, ale jest za jasny i za szary dla mnie, a ponieważ pomarańczowy wpada w żółte tony stwierdziłam, że będzie idealny dla mnie.



The Body Shop i słynne, pięknie pachnące żele pod prysznic. Ponieważ w tej kategorii zapasy mi stopniały mogłam zabawić się w żelowe zakupy  w promocyjnych cenach po raz kolejny. :D Mamy tu przepięknie pachnący British Rose (najładniejsza róża w kosmetykach jaką spotkałam, a nie przepadam za różą), intensywny i soczysty Zest Lemon (pięknie odwzorowana słodka cytryna), ciekawy Cool Cucumber (nie spodziewałam się, że ogórek może pachnieć tak ładnie) i spokojna, świeża Fuji Green Tea (też chyba najładniejsza zielona herbata jaką spotkałam w żelach pod prysznic) .
*

No i dobrnęliśmy do końca. ;) To wszystkie moje nowości. Znacie coś? Jesteście czymś szczególnie zainteresowani?

poniedziałek, 8 czerwca 2020

DENKO MAJ 2020

Hej, hej :)
Zapraszam na podsumowanie zużyć kosmetycznych maja. W przeciwieństwie do poprzednich miesięcy, gdzie (być może przez kwarantannę) więcej kosmetyków schodziło, ten miesiąc jest skromniejszy. ;)



9 kosmetyków, z czego tylko 1 mi się nie podobał, a 5 bardzo.


CIAŁO

Yves Rocher, Cherry Bloom Shower Gel. Żel pod prysznic o delikatnym zapachu kwiatu wiśni. Żel jest delikatny, o lekkiej, żelowej konsystencji i nie wysusza skóry. Na pewno wrócę jak będę potrzebowała żelu o takim zapachu.

The Body Shop, Almond Milk & Honey Body Butter. Mini masełko do ciała, które również używałam jako kremu do rąk. ;) Masło pachniało jak mleko migdałowe z kartonika, miodu tam było mało. Zapachowo mnie nie porwało. Jeśli chodzi o działanie to pomimo, że nie jest ciężkie i treściwe, nawilża dobrze i jest komfortowe dla skóry.

Oriflame, Giordani Gold Essenza, Body Cream. To perfumowany krem do ciała z linii perfum o tej samej nazwie. Pachnie świeżo i radośnie białymi kwiatami. Bardzo ładny zapach, a działanie pielęgnacyjne również zadowalające. To już mój kolejny egzemplarz. ;)

Tołpa, Tołpa Mum, serum liftingujące do biustu. Lekkie, przezroczyste serum mające napinać i liftingować biust. Traktowałam to jako pielęgnację po prostu i ciężko mi się wypowiedzieć o działaniu na powyższe, bo jeszcze takich potrzeb nie mam. ;)



TWARZ

Nacomi, arganowy krem pod oczy. Krem ten był bardzo tłusty (bazą jest wszak olej arganowy) i używałam go głównie na noc. Pod pływem ciepła skóry zamieniał się w olej i potrafił migrować do oczu. Efektów szczególnych nie zauważyłam. Nie skuszę się na niego ponownie.

Sunday Riley, Good Genes, Glycolic Acid Treatment. Kwas glikolowy do stosowania jako serum rano lub wieczorem. Ja stosowałam wieczorem. Serum miało postać lekkiego kremu. Nie odczuwałam żadnego dyskomfortu w postaci szczypania, pieczenia czy zaczerwienienia. Skórę zostawiał wygładzoną, pory zmniejszone i regulowal wydzielanie sebum. 

Pixi, Vitamin C Tonic, Birightening Toner. Uwielbiałam ten tonik! Cudowny, cytrusowy zapach i odświeżające, przyjemne działanie. Na pewno jeszcze kupię. <3

So Rose, woda różana. W 100% naturalna woda różana o pięknym składzie, ale zapach był taki mdły (mdło-różany), że męczyłam się z nią bardzo.

Yves Rocher, Sensitive Vegetal, Micellar Water 2 in 1. Łagodzący płyn micelarny. Delikatny, nie szkodzi w żaden sposób i zmywa makijaż skutecznie. 
*
I oto całe moje mini denko. Znacie któreś z tych kosmetyków? :)