sobota, 28 kwietnia 2018

MEET BEAUTY - relacja z najwspanialszej imprezy urodowej w blogosferze


Hej, hej :)

W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność uczestniczyć w najwspanialszej imprezie urodowej w blogosferze Meet Beauty. Była to IV edycja (mój drugi raz) i tak jak poprzednio, wróciłam zachwycona, pełna energii, zapału i pomysłów na udoskonalenie swojego bloga.
Dzisiaj zdam relację z przebiegu konferencji i pokażę co ciekawego przygotowali nam organizatorzy.



W tym roku konferencja odbywała się 21 i 22 kwietnia w luksusowym Hotelu Lord w Warszawie. Przez cały weekend dla 300 influencerek były przygotowywane wykłady i warsztaty, a w międzyczasie można było odwiedzić stoiska marek partnerujących wydarzeniu Meet Beauty.
Od godz. 9 można już było się zarejestrować i otrzymać swój identyfikator z rozkładem zajęć. Ja oczywiście zaczęłam od zdjęcia na pięknej tegorocznej ściance z przyjaciółką Turkusoowa, z którą spędziłam większość czasu na Meet Beauty.




 Konferencja zaczęła się o godz.10 powitaniem Ani Pytkowskiej z BLOGmedia i wykładem na temat Instagrama - statystyk, hasztagów, zasięgów, algorytmów i specyfiki jego działania. Ania przekazała nam mnóstwo ciekawostek. Zaraz potem nastąpił wykład Agnieszki Wereszczaki, czyli słynnej agwerblog.pl  odkrywającej tajniki udanych zdjęć na Instagrama. Jak widać temat medium istotnego przy prowadzeniu bloga był w tej edycji na topie. Aga pokazała ważne kwestie dotyczące robienia zdjęć; techniki i kompozycji.


Po wykładzie udałam się na warsztaty marki O2Skin. Spotkanie w kameralnym gronie prowadziła Iwona Szubelska, która ciekawie opowiadała nam o działaniu tlenu w kosmetykach i ze szczegółami przybliżyła nam działanie kremów O2Skin, które to w przeciwieństwie do wielu innych kosmetyków tlenowych dostępnych na rynku maja aż 30 % tlenu.
Pani Iwonie towarzyszyło 5 ambasadorek marki, które przez cały rok pieczołowicie testowały wchodzące na rynek kosmetyki O2Skin. Na koniec warsztatów dostałyśmy od firmy serum tlenowe do przetestowania.



Następnie w planach miałam panel makijażowy Annabelle Minerals. Prowadziła go Izabella Wiśniewska. Robiąc makijaż na modelce prezentowała produkty do makijażu AM kładąc nacisk na mineralne rozświetlenie.




Dzień kończyło uroczyste wręczenie nagród BEAUTY # dla najlepszych blogerek, vlogerek z kategorii beauty przez Pierre Rene. Nagrodę za najlepszy blog otrzymała Basia z bloga BASIA-BLOG.pl


Kolejny dzień zaczęłam od warsztatów makijażowych Pierre René Professional. Klaudia Owczarek pokazywała strobing i konturowanie wykonując makijaż na modelce. Na koniec warsztatów dostałyśmy od firmy paczuszkę z kosmetykami do makijażu.


Równolegle z warsztatami odbywały się wykłady. W przerwie między warsztatami skorzystałam z wykładu Tołpy na temat cery trądzikowej, odpowiedniej jej pielęgnacji i dobrania właściwych kosmetyków. Po wykładzie czekała nas niespodzianka od firmy - paczuszka z serią medikosmetyki Tołpy.


Kolejną i ostatnia atrakcją tego dnia były warsztaty Natura Siberica. Ekspert marki Anna Wiśniewska opowiedziała nam o pochodzeniu roślin wykorzystywanych w kosmetykach Natura Siberica, istocie kosmetyków naturalnych i tym co je różni od kosmetyków pseudonaturalnych. W drugiej części warsztatów mogłyśmy same zrobić własny peeling cukrowy! :)







Między wykładami i warsztatami można było się posilić. Była kawa, herbata, woda, soki i ciasteczka. Była też większa przerwa obiadowa, gdzie w formie stołu szwedzkiego zostały nam zaserwowane przepyszna dania obiadowe i desery. Organizatorzy zadbali o wszystko. 



Oprócz wykładów i warsztatów atrakcję stanowiły również stoiska marek partnerujących Meet Beauty.  Na stoiskach można było porozmawiać z przedstawicielem marki, obejrzeć nowości, a nierzadko też byłyśmy obdarowane pakietem kosmetyków od firmy.

Tu piękne stoisko Annabelle Minerals. Za zrobienie zdjęcia z produktami i wrzucenie go na instagram można było dostać olejek wielofunkcyjny.




Stoisko Neess również obdarowywało upominkami w zamian za zdjęcie na profilu społecznościowym i można było zobaczyć nowości wśród pędzli.




Na stoisku Rogé Cavaillès można poznać przecudnie pachnące kosmetyki do kąpieli i otrzymać wybrany zapach, a dla mam była kosmetyczka z miniaturkami dermokosmetyków do skóry dziecięcej Musteli

  
Na stosiku Natura Siberica można było się zapoznać z popularnymi seriami kosmetyków tej firmy.


Na stosiku Polleny Ewy można było obejrzeć kosmetyki do wszystkich rodzajów cery. Firma oferowała również badanie skóry, po którym można dostać kosmetyk dopasowany do rodzaju cery. W moim przypadku (cery tłustej) średnio to wygląda, bo dostałam krem przeciwzmarszczkowy do cery suchej ;P, ale może przynajmniej na zmarszczki się przyda. ;)


Tutaj stoisko O2Skin prezentujące wszystkie kosmetyki tej firmy, a obok stoisko pokrewnej marki So Chic! oferującej kosmetyki kolorowe. Tu również można było otrzymać upominki i zrobić sobie iście królewskie zdjęcie na tle pięknej ścianki. :)



MEET BEAUTY to oprócz fachowych wykładów i warsztatów spotkanie tych co tworzą blogosferę. To okazja do spotkania wielu wspaniałych dziewczyn, które znamy z blogosfery i okazja do zawierania nowych znajomości. Cieszę się, że miałam okazję poznać na żywo wiele dziewczyn znanych mi tylko z blogów.
A to nasza stała ekipa, w której tradycyjnie razem spędzałyśmy czas. :) Coś dla duszy i ciała, Miritirllo i Turkusoowa.


Było cudownie! Dziękuję Meet Beauty za tak cudownie zorganizowany i niezapomniany czas, a sponsorom za upominki. Już nie mogę doczekać się kolejnej edycji. ❤️❤️❤️


A niedługo post o upominkach z Meet Beauty. :)

niedziela, 15 kwietnia 2018

ISANA | LEMON TASTE 🍋


Hej, hej :)

Lubicie wynalazki do kąpieli i pod prysznic? Ja tak i zawsze skuszę się na przetestowanie czegoś nowego i ciekawego. Formę pianki pewnie wiele z Was już doświadczyło. Ja też, ale dzisiaj chciałam podzielić się wrażeniami z testowania pianki pod prysznic
Isana LemonTaste, ponieważ z pewnych względów nie mogę obok niej przejść obojętnie.


Pianka pod prysznic Isana Lemon Taste zawiera olej z awokado i kremową, łagodną konsystencję, dzięki której oczyszcza i pielęgnuje skórę. Skusiłam się na nią ponieważ uwielbiam cytrusowe zapachy i byłam jej ciekawa, a producent zapewnia nas o uwodzicielskim zapachu cytryny. 


Pianka posiada oprócz tego tego atrakcyjne opakowanie z przyjemną dla oka grafiką. Przed aplikacją należy produkt wstrząsnąć. Konsystencja jest oczywista, pojemnik wypuszcza dużą ilość kremowej i sztywnej pianki. 



No i ten zapach! Spodziewałam się rześkiej cytryny, a jest... przesłodzona tarta cytrynowa. Zamiast świeżej cytryny mamy słodkie ciastko z lukrem cytrynowym, tak słodkie i ciężkie, że aż mdli. Bardzo jestem zawiedziona i nie jestem w stanie dłużej jej używać. Przez zapach wzbudziła we mnie tak negatywne odczucia, że postanowiłam ostrzec wielbicielki prawdziwie cytrynowych zapachów. Zwolenniczki słodkich, jadalnych zapachów może będą usatysfakcjonowane.
Plusem jest atrakcyjne opakowanie, ciekawa, nowatorska konsystencja i niska cena (5,99 zł), ale zapach przekreśla jak dla mnie wszystkie te zalety. Na szczęście nie jest trwały i po zmyciu nie czuć go na skórze.
Nie pierwszy raz zapach Isany mnie rozczarował (żele juz przestałam kupować), ale miałam ostatnio mydło w w piance Isany o zapachu brzoskwiniowym i tam zapach był cudowny i bardzo realny. Miałam nadzieję, że tak będzie też w przypadku pianki, ale niestety. :/

Co sądzicie o produktach Isany?

wtorek, 10 kwietnia 2018

PIERRE RENE | SKIN BALANCE COVER


Hej, hej :)

W wielu drogeriach nadchodzi teraz czas promocji na produkty do makijażu. 
W związku z tym postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami z użytkowania takiego produktu, a mianowicie podkładu rodzimej marki Pierre Rene Skin Balance Cover.





Jest to wodoodporny podkład kryjący. Ma za zadanie maskować wszelkie niedoskonałości skóry oraz perfekcyjnie dopasowywać się do skóry przywracając jej blask i elastyczność. Unikalna formuła kosmetyku dobrze się wchłania i utrzymuje przez wiele godzin. Producent obiecuje promienny i młody wygląd. Luksusowa formuła zawiera ekstrakty roślinne oraz witaminę E.

SKŁAD:
CYCLOPENTASILOXANE, AQUA, DIMETHICONE, PROPYLENE GLYCOL, TRIMETHYLSILOXYSILICATE, SODIUM CHLORIDE, PEG/PPG-18/18 DIMETHICONE, TRIHYDROXYSTEARIN, MAGNESIUM STEARATE, LAURETH-9, METHYL-PROPYL-BUTYLPARABEN, DIAZOLIDINYL UREA, CAMELLIA SINENSIS LEAF EXTRACT, CUCUMIS SATIVUS (CUCUMBER) FRUIT EXTRACT, TOCOPHERYL ACETATE, PARAFUM [MAY CONTAIN/ MOŻE ZAWIERAĆ (+/-):CI 77891, MICA, CI 77499, CI 77491, CI 77492]




Podkład ten jest zamknięty w szklanej, ciężkiej buteleczce opatrzonej czarną etykietą. Ma nowoczesny i przyjemny dla oka design. Wyposażony jest w pompkę, dzięki czemu wygodnie i higienicznie dozuje się kosmetyk. Producent zaleca wstrząsnąć podkład przed użyciem.



Ja mam odcień 20 Champagne. Jest to jasny, żółtawo-beżowy odcień. Z racji tonacji mojej karnacji cieszą mnie te żółte podtony. ;) Konsystencja podkładu jest kremowa. 
Zapach podkładu jest lekko wyczuwalny. Jak się wwącham czuję lekko słodki aromat amaretto. ;) 
Podczas aplikacji zaobserwowałam pierwsze słabe strony podkładu. Niestety nieestetycznie rozmazuje się na twarzy pozostawiając nieładne smugi zamiast wchłaniać się. Podkreśla też pory i zmarszczki osadzając się w nich. 





Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem tutaj jest wklepywanie go gąbeczką. Efekt jest łagodniejszy, nie widać go na twarzy w miejscach, które chcielibyśmy ukryć. Po jakimś czasie podkład się układa i wygląda lepiej. Nie ma jednak efektu gładkości, lekkości, raczej podkreśla strukturę cery i ewentualne nierówności. 
Krycie moim zdaniem jest tu w miarę dobre. Nie jest mocno kryjący, ale wklepując kolejne warstwy można to krycie budować. Generalnie niedoskonałości i przebarwienia nie rzucają się w oczy. 
Do plusów zaliczyłabym trwałość. Muszę przyznać, że cały czas jaki mam go na twarzy (10 godzin) siedzi ładnie bez znikania. Kolejna rzecz na plus to trzymanie sebum w ryzach. Nie daje mocnego matu, ale pod koniec dnia nie muszę martwić się, że będę świecić się jak bombka. Ilość sebum na twarzy jest w granicach tolerancji. 
Podkład nie jest ciężki, nie czuje się go, nie oblepia, ale na twarzy wygląda podobnie do ciężkich podkładów. Nie ma efektu gładkości, lekkości, świeżości, raczej podkreśla strukturę cery i ewentualne nierówności. Obietnice dotyczące szybkiego wchłaniania się, świeżego i promiennego wyglądu nie sprawdziły się u mnie. Zgadzam się natomiast z dobrą trwałością podkładu i całkiem niezłym kryciem.





Dla mnie nie jest to podkład idealny, nie ma tego czego szukam w podkładach, moja cera w nim mi się nie podoba. Myślę jednak, że jest wiele osób, którym podkład będzie odpowiadał; np. z młodszą, gładszą, bezproblemową cerą. ;)

Marka Pierre Rene jest stosunkowo łatwo dostępna. Wiadomo, że najbardziej atrakcyjnie cenowo wypada w drogeriach internetowych, np. w Ladymakeup wygląda to tak:
https://www.ladymakeup.pl/sklep/pierre-rene-skin-balance-podklad-kryjacy.html. Można więc sobie spokojnie wypróbować bez obciążeń finansowych. 


Mieliście do czynienia z tym podkładem? Jak Wasze wrażenia?


czwartek, 5 kwietnia 2018

DENKO MARZEC | Vianek, Biolaven, Organique, Sephora, Rituals, Bath&Body Works, Lancome, Bania Agafii, The Body Shop, Tony Moly.



Hej, hej :)

Witam Was radośnie wraz z piękną, wiosenna pogodą i tak pozytywnie nastawiona zapraszam na podsumowanie kosmetyczne minionego miesiąca. 
W marcu pożegnałam się z :



Co się u mnie sprawdziło, co polecam, a czego zdecydowanie nie? W dzisiejszym wpisie więcej narzekam niż chwalę. ;P



Vianek, normalizujący peeling do twarzy z ekstraktem z szałwii i spiruliną.  Peeling zawierający małe, ostre drobinki o świeżym, mentolowym zapachu. Lubiłam ten peeling, ale niestety termin zużycia  kosmetyku po otwarciu to 3 miesiące, co w przypadku 75 ml kosmetyku jest trudne. Nie zdążyłam go zużyć, więc połowa produktu się zmarnowała. :/

The Body Shop, migdałowy krem do rąk i paznokci. Bardzo fajny krem nawilżający, szybko się wchłania i dobrze nawilża. Występuje w dużej, ekonomicznej wersji 100 ml. 

TonyMoly, mini kremik do rąk z limitowanej serii świątecznej o zapachu czarnej wiśni. Śliczny zapach, wygodny w użyciu, szybko się wchłanie. Ot, odpowiedni kremik na dzień do torebki.


Rituals, The Ritual of Dao, olejek pod prysznic w miniaturze. Niczym mnie ten olejek nie zachwycił. Zazwyczaj po użyciu olejku pod prysznic skóra jest natłuszczona i nie trzeba już się balsamować, a tu nic z tych rzeczy, co mnie bardzo zdziwiło i zniechęciło.

Lancome, Monsieur Big Mascara, pogrubiający tusz do rzęs. Ten tusz też mnie nie zachwycił. Faktycznie pogrubiał, ale zlepiał rzęsy i  efektu wow! (jakiego oczekuję) nie było.

BioOleo, olejek ze słodkich migdałów z dodatkiem magnolii. Nie przepadam za olejkami i rzadko się zdarza, żeby mi odpowiadały. Zazwyczaj za ciężko mi z nimi na twarzy. Tutaj sprawa miała się podobnie. Olejek dostałam w pudełku urodowym. Próbowałam go użyć na różne sposoby, ale na twarzy za tłusto, do włosów nie sprawdzał się, jedynie do skórek się nadawał. Wymęczyłam go i więcej takich produktów nie chcę. 


Bania Agafii, Szampon Aktywator wzrostu włosów. Totalna klapa w kategorii kosmetyków do włosów u mnie. A tak się napaliłam na ten aktywator wzrostu. ;) Włosy były brzydkie, oklapnięte, trudne do rozczesania. Zdecydowanie nie polubiliśmy się z tym szamponem, nic dobrego u mnie nie zrobił.

Biolaven, szampon wzmacniająco-wygładzający do każdego rodzaju włosów z olejem z pestek winogron i olejkiem lawendowym. Z tego szamponu byłam zadowolona. Włosy były gładkie, zdrowo wyglądające, łatwe do rozczesania. Fajny i wart polecenia kosmetyk do włosów.

Bath & Body Works, Snowflakies & Lemon, mydło do rąk w płynie. Mydło z limitowanej oferty świątecznej pachnące chłodno, świeżo i cytrynowo. Bardzo fajny zapach, ale i sam kosmetyk bardzo przyjemny w użytkowaniu i nie wysuszał dłoni. Do mydeł B&BW jestem bardzo pozytywnie nastawiona i wciąż kupuję kolejne. :)

Isana, Creme Peach, mydło do rąk w piance. To mydło też mnie pozytywnie zaskoczyło. Przyjemny, prawdziwie brzoskwiniowy zapach i niezwykła wydajność. 


Organique, Czarna Orchidea, pianka do mycia ciała. Piękny zapach, ale konsystencja  nie jest zbyt wygodna w użytkowaniu. Dokładnie opisana w recenzji TU

Sephora, tonik odświeżający z wyciągiem z żeńszenia. Bardzo fajny o świeżym zapachu tonik bez alkoholu. Moja cera bardzo go lubiła. Chciałam go kupić ponownie, ale niestety nie mogę już go znaleźć w Sephorach.

Tak przedstawia się moje denko. Znacie te kosmetyki?