środa, 26 maja 2021

Zapach wiosny | YVES ROCHER | MOMENT DE BONHEUR

 Hej, hej :)

A dzisiaj będzie zapachowo. :) Jak zaczyna być ciepło i wiosennie mam ochotę na lekki, świeży i wiosenny zapach. Do majowej aury idealnie pasuje mi Moment de Bonheur Yves Rocher.


Sam flakonik już wygląda wiosennie, lekko i radośnie. Szkło buteleczki jest w kolorach zieleni i czerwieni, które cieniowane ładnie nachodzą na siebie. Dokładnie w takich kolorach odczuwam ten zapach. A co to znaczy? ;)

Gdybym miałam określić ten zapach głównymi nutami zapachowymi, wybrałabym dwie: różę i nuty zielone. Dokładnie takie kolory ma też buteleczka. ;) 

Głównym bohaterem jest tutaj róża, ale róża ta jest świeża, lekko słodka, delikatna, wiosenna, jakby zroszona chłodną, poranną rosą. Nie ma nic wspólnego z dusznymi, babcinymi różanymi perfumami. Obok róży na pierwszy plan wysuwają się jeszcze świeże, zielone nuty. Zapach jest rześki, kwiatowy i pachnie świeżo-słodkim ogrodem. 

Jak na różany zapach Moment de Bonheur jest subtelny i delikatny, róża świeża i lekko słodka, nie przytłaczająca. Pasuje do młodej dziewczyny i młodej, rozkwitającej pąkami kwiatów pory roku. Róża w zapachach jest kontrowersyjna, a ten jest jednym z niewielu akceptowalnych różanych zapachów.

*

Znacie Moment de Bonheur? Lubicie różane zapachy? A może jest jakiś zapach z różą, który chcielibyście polecić? :)


sobota, 8 maja 2021

NOWOŚCI KOSMETYCZNE | KWIECIEŃ 2021

 Hej, hej :)

Nowy miesiąc właśnie się zaczął, więc zapraszam na podsumowanie moich nowości kosmetycznych, które skradły moje serce i oko wpadając do sklepowego koszyczka w minionym miesiącu. :) 


Nie było tego dużo, ale adekwatnie do posiadanych zapasów staram się działać z umiarem. Balansuję między potrzebą a zachciewajką. ;) Zresztą wszystkie moje zakupy (nawet jeśli to zachciewajki) to są to rzeczy najczęściej zasiadające na mojej wishliście i dodatkowo kupione w promocyjnej cenie. ;) Promocje otaczają nas cały czas i tak szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy kupiłam coś w normalnej cenie. :D 


Douglas. Zakupy kolorówki przyprawiają mnie o przyspieszone bicie serca. :D Tutaj, korzystając z -25% na markę MAC skusiłam się na dwa wypiekane produkty mineralne: róż z delikatną złotą poświatą Mineralize Blush w odcieniu Petal Power oraz na rozświetlacz Mineralize Skinfinish w odcieniu Soft & Gentle. Kolejna rzecz to miniatura tuszu do rzęs na wypróbowanie Bobbi Brown Smokey Eye Mascara. Wszystkie produkty już w użyciu. :))


Sephora. Na płatki pod oczy Pixi FortifEye czaiłam się od jakiegoś, więc jak wskoczyła weekendowa promocja postanowiłam skorzystać. Jest kilka rodzajów tych płatków, ja skusiłam się na ujędrniające z kolagenem, peptydami, kwasem hialuronowym i kofeiną. W opakowaniu jest 30 par mocno nasączonych płatków i szpatułka do higienicznego wyjmowania ich.

Kredka do brwi Anastasia Beverly Hills chodziła mi już wcześniej po głowie, więc kiedy znalazłam cały set Brow Bae-sics Brow Kit, w którym znajduje się kredka Brow Wizz oraz przezroczysty żel do brwi Clear Brow Gel w promocji - 45% to bardzo się ucieszyłam i chwyciłam. ;)


Rossmann. Tutaj zakup głównie rzeczy, które mi się skończyły i musiałam uzupełnić zapasy. Farba do włosów L'Oréal Excellence Creme w odcieniu 9.1 czyli bardzo jasnego popielatego blondu potrzebna jest od czasu do czasu, gdy pojawia się odrost. ;) Krem do rąk to również produkt pierwszej potrzeby i tym razem zdecydowałam się na nieznany mi sorbet do rąk Fluff o zapachu wanilia-pomarańcza. Jakiś czas temu zaciekawił mnie też masażer do skóry głowy Ewa Schmitt. Jest popularny w necie, stwierdziłam, że może być przydatny przy stosowaniu wcierek.


Semilac. Potrzebny byl mi top, więc wzięłam swój Top No Wipe, a ponieważ lakiery z listy moich zachciewajek były w promocji, to skorzystałam i tym sposobem mam malinowy Neon Raspberry 042 i czarny z drobinkami Starlight Night 096.

*

To wszystko jeśli chodzi o moje kwietniowe nabytki. Czy coś Was szczególnie interesuje? :)

poniedziałek, 3 maja 2021

DENKO | KWIECIEŃ 2021

Hej, hej :)

Zgodnie z tradycją, pod koniec miesiąca czas na post z podsumowaniami kosmetycznymi. 


Niezmiennie ilość zużytków nie przekracza liczby 10 ;D, przejdźmy zatem do szczegółów. Co i jak się sprawdziło? 


Noble Health, Misie Na Zdrowe Włosy. Suplement w postaci żelków z podwójna dawką biotyny na dzień mający zapobiegać wypadaniu włosów i wspomagać ich wzrost. Mnie włosy jakoś bardzo nie wypadają, bardziej zależało mi na pobudzeniu ich do wzrostu i wzmocnieniu. Zjadłam 3 opakowania (brr), ale konkretnych, spektakularnych efektów nie zauważyłam. Są jakieś drobne baby hair (nie wiem też w sumie czy od żelków czy od wcierki) i tyle. Poza tym, ja nie lubię żelków i bardzo się męczyłam jedząc je w dawce 2 żelki na dzień. ;D

Tołpa, Dermo Body, wypełniające serum do biustu. Bardzo fajny kosmetyk w postaci żelu. Można smarować, masować, serum fajnie się w tym sprawdza, a po aplikacji skóra wydaje się być jędrna i zdrowa. Rozmiaru oczywiście nie zmienia. ;)

APN Cosmetics, I am a Queen, balsam do ciała oraz

APN Cosmetics, I am a Queen, żel pod prysznic. Zestaw kupiłam na targach kosmetycznych, a do zakupu przekonał mnie zapach podobny do mojego ulubionego LVEB Lancome. Podczas użytkowania jednak w zapachu wyczuwałam coś jeszcze; nieprzyjemną, gorzką nutę (typową chyba dla kosmetyków naturalnych), więc byłam już mniej zachwycona. ;) Żel posiada złote drobinki, balsam również. Poza tym balsam ciężko się rozsmarowuje, tzn. konsystencję ma lekką, ale nie chce się rozsmarować, trzeba nad nim popracować.


Duft&Doft, Pink Breeze, krem do rąk. Mały przyjemny, kremik torebkowy. Ładny zapach i działanie wystarczające na dzień.

Yves Rocher, Mango Coriander, krem do rąk. Kremik do rąk torebkowy o zapachu mango i kolendry w małym rozmiarze i o skromnym działaniu. Wystarczający.

Floslek, Regenerujące masełko do rąk. Bardzo fajny produkt, dobrze dba o dłonie. Jedynie zapach mi w nim nie odpowiadał. Niby magnolia, ale jakaś taka mdła i sztuczna. Myślę, że jeszcze kupię, ale inny zapach.

Fresh, Soy Face Cleanser. Mój ulubiony ostatnio kosmetyk do mycia twarzy. :) Jest delikatny, po użyciu skóra nie jest ściągnięta, ale zarazem skuteczny. Do tego jest bardzo wydajny. Ilość żelu wielkości małego groszku wystarczy na całą twarz, jest śliski i rozsmarowuje się bez problemu na całej twarzy.

Rituals, The Ritual of Dao, Bed & Body Mist. Mgiełka do wszystkiego, pardon, do ciała i pościeli o mdłym i zielonym zapachu. Nie podobała mi się, a do pościeli mgiełek nie używam, więc jak dla mnie zupełnie bezużyteczny produkt. Mam go z kalendarza adwentowego Rituals, sama bym nie kupiła.

Semilac, Top No Wipe. Top do lakierów hybrydowych, który nie potrzebuje już przecierania odtłuszczaczem. Bardzo wygodny produkt, kupuję go na stałe. ;)

*

To wszystkie moje zużytki. ;) Znacie któreś z nich?