wtorek, 23 kwietnia 2019

Duetus - nowa maseczka do twarzy


Hej, hej :)

Tak, wiem, że w ten świąteczny czas wszystkie kobiety są mocno zarobione, ale też w związku z tym każdej z nas należy się odrobina relaksu i kosmetycznej przyjemności. ;)
Ja postawiłam na maseczkę regulująco-detoksykująco-nawilżającą Duetus.



Duetus to kolejne dziecko marki Sylveco. Jest to seria przeznaczona dla obu płci (unisex) wpisująca się w konwencję uniwersalizmu i minimalizmu. Mocną stroną serii są roślinne receptury, naturalny skład i antysmogowe działanie. W skład serii wchodzą kremy, serum, peeling, tonik, żel myjący do twarzy i maseczka. 
Maseczka zamknięta jest w saszetce i mamy tu 10 ml produktu,co starczy nam na więcej niż jedną aplikację. Jest przeznaczona do cery mieszanej i z niedoskonałościami. Zawiera zieloną glinkę i olej z konopi, które oczyszczają, zmniejszają pory i regulują wydzielanie sebum, węgiel aktywny, który pochłania zanieczyszczenia i toksyny, kwas salicylowy, który oczyszcza i rozjaśnia przebarwienia, a ekstrakt z lukrecji, sorbitol i olej z pestek winogron utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia.

Tu pełny skład:




Maska jest koloru czarnego, ma kremową konsystencję, lekko się rozprowadza i trzeba bardzo uważać, żeby nie zabrudzić otoczenia (ja zabrudziłam ubrania i umywalkę, brawo ja! :D) Zapach ma ziołowy i całkiem komfortowo spędza się z nią czas na twarzy, bo podczas zalecanego czasu 10 minut nie ściąga skóry. Po zmyciu skóra jest gładka, rozjaśniona, świeża i zmatowiona. 
Maska spisuje się jak większość oczyszczających maseczek z glinką. Jeśli więc chodzi o oczyszczenie cery i zredukowanie sebum na jej obszarze na pewno nie zawiedzie. Nie jest też agresywna i mocno ściągająca, co ja osobiście uważam za duży plus. Biorąc pod uwagę działanie i efekty oceniam ją pozytywnie. 


*
Po doświadczeniu z maseczką ciekawa jestem również innych produktów serii Duetus. :) Mieliście już do czynienia z tą serią? 

niedziela, 14 kwietnia 2019

EKOCUDA | TARGI KOSMETYKÓW NATURALNYCH I MOJE ZAKUPY 🛍️




Hej, hej :)
Niedawno odbyły się w Warszawie Targi Kosmetyków Naturalnych EKOCUDA.  :)
Uwielbiam wszelkiego rodzjau eventy kosmetyczne oraz targi kosmetyczne, a ponieważ kilka kosmetyków naturalnych było i jest u mnie w użyciu, i miałam już okazję docenić ich działanie to z wielką radością i ciekawością pofrunęłam na Ekocuda. :)




Targi odbywały się na Placu Konesera na Pradze. Co prawda ciężko było znaleźć samo miejsce targów, bo nie było dobrze oznaczone (a odbywające się obok inne eventy krzyczały z wielkich plakatów) i z tego co widziałam dużo osób plątało się po placu w poszukiwaniach to w końcu dzięki panom ochroniarzom udało mi się dotrzeć na miejsce.

Była to już 6 edycja targów, a producenci kosmetyków naturalnych, organicznych i wegańskich zaprezentowali swoje produkty na aż 174 stanowiskach. Ogrom i różnorodność oferty cieszy, jednak w środku było bardzo ciasno i ciężko było poruszać się w takim tłumie. Biorąc pod uwagę to, że ma być tak dużo wystawców i kosmetyków zrobiłam sobie wcześniej listę tego co chcę kupić, dzięki czemu zaoszczędziłam sobie czasu i pieniędzy na niepotrzebne wydatki.
Obejrzałam dużo stoisk w miarę możliwości, kilka z nich wspomnę w fotorelacji, jak  i kosmetyki, które zakupiłam.



Na pierwszy rzut stoisko moich ulubieńców, czyli Olivia Plum. :) Przemiła właścicielka z fajnymi kosmetykami, które znam i bardzo sobie chwalę. Przetestowałam Olivii mydło z różową glinką, mydło do mycia twarzy różane i olejek do demakijażu. Recenzję tego olejku kiedyś już zamieściłam na moim blogu TU. 


Tym razem, z nowych dla mnie rzeczy, postanowiłam zakupić sobie mydło z arganem i jedwabiem. Mydełka te są bardzo delikatne i skóra po nich nie jest ściągnięta jak po wielu żelach do mycia twarzy. 
*
Kolejne stoisko, które odwiedziłam to Majru. Są tu olejki, masła, mydła, hydrolaty i glinki. Skusiłam się na cudowny olejek z opuncji. Miałam też ochotę na serum owocowe, ale to następnym razem. ;)








Na stoisku Rapan Beauty to kosmetyki bazujące na skarbach syberyjskiej ziemi. Tu skusiłam się na słynną maskę i peeling 2w1 zawierającą syberyjskie peloidy, "smoczą krew" i "śluz ślimaka" vege.




Kolejne atrakcyjne stoisko z przepięknie pachnącymi mydłam, masłami i peelingami to Manufaktura Mewa. Tu postanowiłam skusić się na jedno z pięknie pachnących mydełek, a moimi zmysłami zawładnęła trawa cytrynowa z may chang. Cudownie orzeźwiający zapach!  Następnym razem mam w planach cukrowy peeling ananasowy, który pachnie również obłędnie. :)




Mydłostacja również ma wiele atrakcji w swojej ofercie: mydła, peelingi, masła, hydrolaty, maseczki. Ja skusiłam się na słynny hydrolat malinowy. :) 
Następnym razem mam w planach maseczkę Owocowe Podróże. ;)




Kolejne stoisko, które odwiedziłam to Senelle. Marka ma w ofercie wiele wspaniałych kosmetyków podzielonych na 4 pory roku. Ja tym razem zakupiłam tylko olejek do demakijażu hydrofilny z serii Winter. Następnym razem mam w planach krem pod oczy Summer, ale wiele kosmetyków z oferty Senelle jest godnych rozważenia. 


*
Targi te to wspaniałe doświadczenie i okazja do poznania świetnych kosmetyków i przemiłych ludzi. Ja już nie mogę doczekać się kolejnej edycji, a listę zaczynam tworzyć od teraz. ;)


A Wy? Lubicie takie targi, uczestniczycie w nich?