Mamy piękne lato tej wiosny, więc myślę, że to odpowiedni czas na maseczkę karnawałową. ;D To taki cosmesferowy żart oczywiście :D, a na maskę (która faktycznie wygląda jak karnawałowa) zdecydowałam się ze względu na obiecane działanie. Ponieważ mam ostatnio zmęczoną i opuchnięta twarz potrzebuję czegoś tonizującego i napinającego. Maska Dress Code Violet koreańskiej marki MediHeal wydaje się zatem super rozwiązaniem, ponieważ jest to maska tonizująco-regenerująca, dodatkowo ma rozjaśniać poszarzałą skórę.
Zawiera same cudowności: witaminę E, panthenol, trehalozę, sok z aloesu, ekstrakt z opuncji figowej, wyciąg z borówki, wyciąg z oczaru wirginijskiego, wyciąg z owocu acai, ekstrakt z jagód camu camu, wyciąg z owoców granatu, hialuronian sodu, hydrolizowany kolagen.
A tu skład:
Maskę nakładamy na oczyszczoną i przemytą tonikiem skórę. Po wyjęciu maski z opakowania aż trysnęło na mnie zawartością. Jest bardzo obficie nasączona esencją. Zapach jest wyraźnie wyczuwalny i przyjemny, jakby owocowy.
Producent każe dopasować maskę zaczynając od czoła, naciągając do uszu i na końcu do brody. Resztę esencji należy wklepać w szyję i dekolt. Maska ma nadruk w stylu wiedeńskich masek karnawałowych. Farba użyta do nadruku jest niealergizująca. Tkanina również jest przyjemna, miękka, jak materiałowa. Maskę nakładamy na 20 minut.
Tak wygląda górna część maski |
Jakie wrażenia po aplikacji?
Wielkich wrażeń nie ma, szczególnie tych wizualnych, na których mi zależało. ;) Na twarzy nie zauważyłam nic poza lekkim rozświetlenim. Natomiast zarejestrowałam przyjemne odczucie odświeżenia i napięcia skóry. Jak widać ta maska (jak i wiele innych w płachcie) to bardziej rytuał i odrobina przyjemności dla siebie niż konkretne działanie dla naszej cery.
A Wy znacie tę maskę? Zauważyłam, że jest już całkiem popularna w blogosferze. ;)
tez ją miałam, już zużyłam, całkiem przyjemna, ale szału nie ma :)
OdpowiedzUsuńJa jej nie znam, ale niesamowicie podoba mi sie taki nadruk :D
OdpowiedzUsuńNie nabrałam ochoty, aby ją poznać.
OdpowiedzUsuńNiby fajna, ale jakiegoś szału nie robi, nawet opakowaniem i szatą graficzną :(
OdpowiedzUsuńTej maseczki nie miałam, ciekawe jak by się sprawdziła u mnie.
OdpowiedzUsuńZ maseczek w płachcie najbardziej lubie Hada Labo Beauty:).
OdpowiedzUsuńO, tych nie miałam. Muszę spróbować.
Usuńha! a wiesz że miałam pisać o niej post właśnie? :D bo robiłam ją już dawno (i pozostałe Mediheal),mam recenzje i zdjęcia gotowe,tylko pisać :D Jak dla mnie spoko,ale nie pamiętam żeby czymś "wow" poza wyglądem w masce się wyróżniała :)
OdpowiedzUsuńWitam cię bardzo serdecznie w ten ciepły czerwcowy niedzielny dzień Przyznam szczerze że nie miałam do czynienia jeszcze z tą maską pani z tą firmą kosmetyczną maska prezentuje się fajnie ciekawie Szkoda że nie ma takiego działania jakiego byś chciała ale mimo tego chętnie bym ją przetestował a Pozdrawiam cię serdecznie Życzę ci przyjemnego dnia oraz mnóstwo fantastycznych kosmetyków do przetestowania Trzymaj się ciepło
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia
Pozdrawiam. :)
UsuńNie miałam jej😉
OdpowiedzUsuńMiałam czerwoną i bardzo ją polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMiałam i chyba jeszcze kilka mam, fajna jest o ile oczekuje się głównie ulgi i nawilżenia :P
OdpowiedzUsuńAle fajna! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze działanie nie jest mocniejsze. Strona wizualna za to jest bardzo przyjemna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMam, ale czeka na użycie :)
OdpowiedzUsuń