środa, 17 lipca 2019

DENKO CZERWCOWE czyli MINIRECENZJE



Hej, hej :)
Witam Was wakacyjnie i mam nadzieję, że bez względu na to czy jesteście na wakacjach czy jeszcze nie i bez względu na pogodę bawicie się dobrze. A jak nie, to wiecie co działa na poprawę humoru... zanurzyć się w świat kosmetyków. :D



Zapraszam do mojego świata kosmetyków na podsumowanie kosmetycznych zużyć ostatnich miesięcy (maj, czerwiec). Zacznę od najmilszej mi kategorii. :)  


Zapachy


Cacharel, Amor Amor Elixir Passion - perfumy, gdzie porzeczka, benzoes, jaśmin i nuty drzewne grają główna rolę. Zapach idealny na zimę; słodki, otulający, ale w przeciwieństwie do wielu słodziaków niebanalny, miał w sobie coś intrygującego. Delektowałam się nim przez kilka zim i w tym roku nadszedł jego koniec. ;) Jeden z ulubionych, słodkich zapachów i z chęcią poużywałabym kolejną butelkę, ale tej wersji już nie ma w sprzedaży.

Giorgio Armani, Sky di Gioia wszedł na nasze półki w 2016. Ten zapach z kolei jest typowo wiosenny. Jest delikatny, świeży, kwiatowo-owocowy, ale te kwiaty są rześkie i delikatne. Jest tu piwonia i liczi, róża, gruszka i porzeczka. Zapach piękny i niespodziewanie szybko mi się skończył.

Oriflame, Roses - dezodorant w kulce. Ładny zapach (róża konfiturowa), działanie też zadowalające (ale zaznaczam, że nie jestem osobą zmagającą się z nadmierną potliwością).


Dłonie i stopy



Yves Rocher, krem intensywnie odżywiający do suchych stóp z lawendą. Bardzo fajny kosmetyk do stóp. Nie był jakiś mega tłusty, a zostawiał stopy nawilżone i miękkie. W ogóle bardzo polubiłam serię do stóp Yves Rocher. :)

Yves Rocher, nawilżający krem do rąk z arniką. Ten krem jest u mnie już kolejny raz. Lubię go za skuteczne działanie.

Yves Rocher, nawilżający krem Złota Herbata. To krem z limitki świątecznej. Również fajnie się spisał, na zapachu (odświeżającej herbaty) począwszy i na działaniu skończywszy.


Ciało


Yves Rocher, żel pod prysznic i do kąpieli, Jeżyna i Lawenda. 
Yves Rocher, mleczko do ciała, Jeżyna i Lawenda. Bardzo udany zapachowo duet. Mleczko daje satysfakcjonujące nawilżenie. Duet ten jest u mnie już nie pierwszy raz.



Yope, naturalne mydło w płynie, Figa. Ten kosmetyk to dla mnie totalny niewypał. Nie pachniał żadną figą (zapach a'la szampon familijny) i nie pielęgnował skóry dłoni. Miałam je zawsze suche po użyciu. Nie rozumiem fenomenu tej firmy. Próbowałam też skonfrontować się z żelem pod prysznic i podobnie. Dodam, że grafika na opakowaniach charakterystyczna dla tej marki też mi się nie podoba. No, jestem cała na nie jeśli chodzi o Yope. ;)

Bio-Oil, specjalistyczny olejek do pielęgnacji skóry. Olejek ten prawdopodobnie radzi sobie z bliznami i rozstępami. Nie potrafię nic na ten temat powiedzieć, bo miałam mini wersję 25 ml i nie byłam systematyczna, tak więc ja żadnych zmian u siebie nie doświadczyłam.

Rogé Cavailles, Olejek satynowy do kąpieli i pod prysznic, Olejek Arganowy i Róża. Jest to żel pod prysznic z olejkiem, bardzo delikatny i przyjemny podczas użytkowania. Zapach delikatnej róży również na plus. Dobrze współgrał z używanymi przeze mnie wówczas perfumami Sky di Gioia. ;)


Twarz


Garnier, płyn micelarny, skóra normalna i mieszana. Sprawdzał się jak standardowy micel. Dla mnie micel to wspomaganie w demakijażu, zdecydowanie wolę olejki do tego. 

Avon, Anew Clinical, krem wybielający przebarwienia. Krem przyjemnie się użytkowało i nic złego mojej cerze nie zrobił, ale też... nic dobrego ;), a przynajmniej tego, czego oczekiwałam. Niestety nie rozjaśnił moich przebarwień. :/

Yves Rocher, Pur Bleuet, dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Moja ulubiona dwufazówka (skuteczna i delikatna) występująca w moim zestawieniu chyba już setny raz. ;)  Jak zawsze - polecam. :) 


*

To wszystkie moje zużytki ;). Trochę ponarzekałam, trochę pochwaliłam, ale bilans i tak wyszedł na plus. ;) Znacie któreś z tych kosmetyków?

16 komentarzy:

  1. Miałam tylko micel z Garniera i też dla mnie to taki przeciętniak :) bardzo dawno nie miałam nic od YR chyba czas to zmienić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w YR cały czas promocje, można coś wypróbować. ;)

      Usuń
  2. Znam płyn z Garniera, trochę szczypał w oczy, lepszy był ten różowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolałam zielony, ale nie pamiętam już z jakiego powodu ... :D Nie wiem czy nie skuteczności.

      Usuń
    2. A dla mnie oba są takie same. Totalnie nie widzę różnicy. I oba są jednakowo cudne. Mi nie podrażniają oczu ;)

      Usuń
  3. Spore te denko :D Co do YOPE, też mam takie spostrzeżenia...Nie wiem o co tyle szumu. Zwyczajny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja akurat Yope lubię :P, poza nim, nic z tej gromadki nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam płyn micelarny Garniera i byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że produkty Yves Rocher Ci się sprawdzają - też lubię tę markę :) I cieszę się, że nie tylko mnie mydła Yope przesuszają tak jak drogeryjne :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam jedynie płyn micelarny z Garniera :) Spore denko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile tu kosmetycznych perełek :) Płyny micelarne marki Garnier od lat należą do moich ulubionych.

    Podziwiam Cię za denko, ja nigdy nie byłam w stanie zbierać pustych opakowań w celu późniejszej recenzji. Jestem bardzo niecierpliwa i puste opakowania doprowadzały mnie do szału :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Figi chyba nie miałam, ale werbena się u mnie sprawdza świetnie :D bio oil to dla mnie kompletna klapa olejek oparty na samej parafinie ;p YR do stóp chętnie wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie widziałam ani nie miałam ani jednego z tych kosmetyków O.o

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Yope u mnie jest różnie,. niektóre bardzo lubię, niektóre są fe (jak waniliowy balsam do ciała,brrr...jak parafina ze świeczki), ale już mnie do nich nie ciągnie,poznałam kilka i pas :)
    Jeszcze napomknę o Amor Amor Elixir Passion :D Daaaawno temu miałam,ale...odpowiednik,jakaś firma typu Bi-es produkowała, powąchałam w drogerii i przepadłam ja i moje koleżanki w pracy :) Używałyśmy namiętnie kilka lat, pani w sklepie zamawiała mi hurtowo :D Gdy postanowiłam nabyć jednak oryginał, okazało się że to seria limitowana i już jej nie było w sprzedaży...ale do dziś pamiętam cudownie otulający zapach, klasyczny Amor lubię ale dużo mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Amor amor tez miałam z 3 flakony. Fajny zapach mimo ze nie przepadam za słodkimi zapachami ten mnie urzekł. Szkodzą ze juz znika :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.