niedziela, 12 stycznia 2020

DENKO GRUDNIOWE


Hej, hej :)
 Czas na moje grudniowe podsumowanie zużyć kosmetycznych. Denko wieńczące rok było wyjątkowo małe. Byłam zaskoczona jego wielkością/rozmiarem, ale tak to jest... W jednym miesiącu zużyje się więcej, w drugim mniej. 
Zapraszam zatem na moich 7 bohaterów i opinie o nich. ;)


The Body Shop, Moringa Shower Gel. Żele TBS bardzo lubię, zarówno za walory zapachowe jak i pielęgnacyjne. Ten również bardzo dobrze mi się sprawdził, a kwiatowy, słoneczny zapach moringa to jeden z moich ulubionych.

Eveline Cosmetics, Slim Extreme 4D Professional, Remodelująca Maska Antycellulitowa. W opakowaniu mamy 300 ml preparatu, który ma za zadanie wyszczuplić, ujędrnić ciało i zlikwidować cellulit. Ma konsystencję balsamu, pachnie mentolowo i daje efekt chłodzący. 
Co do efektów działania antycellulitowego ciężko mi się wypowiedzieć, bo nie stosowałam go systematycznie.

Duft&Doft, Sugar Delight, Nourishing Hand Cream. Uwielbiam kremy do rąk Duft&Doft! Piękne zapachy i fajne działanie - to jest to co w kremie lubię najbardziej. Ten pachniał słodko-świeżo-kwiatowo, trochę jaśminowo (ale dopóki nie przyzwyczaiłam się do zapachu to myślałam, że gdzieś w pobliżu ktoś ładnie pachnie perfumami). ;) Szybko się wchłaniał (jak na krem do torebki to super) i koił i nawilżał skórę rąk.

Sephora, Volume Outrageous Volume, Dramatic Volume Mascara. Naprawdę dramatic, bo tak sklejała rzęsy, że używać się nie dało. Potem zauważyłam, że nie ma tego ogranicznika, o który się wyciera nadmiar tuszu. Może to było powodem tego, że szczoteczka była oblepiona tuszem i normalnie używać się go nie dało.

Rituals, The Ritual of Ayurveda, Harmonizing Foaming Shower Gel. Pianka pod prysznic o orientalnym zapachu indyjskiej róży i migdałów. Bardzo lubię ten zapach, jest to moja ulubiona seria pod względem zapachowym. Na zimę w sam raz. Natomiast jeśli chodzi o formę i działanie pielęgnacyjne kosmetyku to pianka jak pianka, nic specjalnego. ;)

Yves Rocher, Pur Bleuet, dwufazowy płyn do wodoodpornego makijażu. To mój ulubiony płyn dwufazowy i mam już któryś z kolei egzemplarz. Wiem, aż nudne! :D Nie szczypie, jest delikatny, a skutecznie zmywa makijaż wodoodporny. 

Vianek, regenerujący krem do rąk z ekstraktem z morwy. Pachniał świątecznymi przyprawami, więc wpasował się w ten świąteczny czas. ;) Konsystencja w kierunku rzadkiej, wolno się wchłaniał, a działaniem specjalnym się nie wykazał. Nie przypadł mi do gustu. 
*
Macie doświadczenia z którymś z wyżej wymienionych kosmetyków? 

12 komentarzy:

  1. I follow you on gfc # ,follow back?

    https://insandfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zużyłam ten żel moringa z TBS tylko w wersji mini :)

    OdpowiedzUsuń
  3. znam krem vianka - jesli chodzi o kosmetyki do twarzy sa super ale do ciał vianek mnie nie przekonuje tak samo jak kremy do rak.., wiec cie rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam jedynie kremik do rąk Duft & Doft :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam osobiście żadnego z tych produktów. Kusi mnie ta pianka pod prysznic z Rituals. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne zużycia, miałam tylko krem do rąk, świetny był :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubie ta linie od Rituals, chociaz ostatnio ciekawi mnie linia Buddha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Buddha też jest super, taki cytrusowy i radosny. :)

      Usuń
  8. Przypomniało mi się jak nie lubiłam tej maski do ciała z Eveline i jak się z nią męczyłam :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wydajna to ona jest. Długo ją miałam i nie mogłam się doczekać końca. :D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.