niedziela, 6 listopada 2016

GARNIER Moisture + Aqua Bomb Maska Kompres Super Nawilżenie I Wygładzenie

Trochę będzie strasznie... ;)


Dzisiaj w moim poście witam z maseczką. 
Od jakiegoś czasu bardzo popularne są maseczki w płachcie bazujące na maseczkach azjatyckich i teraz niemalże każda firma kosmetyczna ma takie w ofercie. Maseczki w tej formie są bardziej skuteczne, gdyż składniki aktywne są lepiej wchłaniane i mogą głębiej wnikać do skóry. Z ogromną zatem ciekawością wzięłam się za testowanie tego typu maseczki, którą właśnie ostatnio dostałam w boxie BeGlossy. 
Jak wypadła?





Maseczka Garnier Moisture + Aqua Bomb to maska w tkaninie nasączona składnikami naturalnymi (wyciąg z granata), kwasem hialuronowym i serum nawilżającym. Sama tkanina jest wykonana z materiału ze 100 % włókna celulozowego, który idealnie przylega do konturów twarzy, nawilżając jej każdą część.
Maseczka ma za zadanie nawilżyć, wygładzić, ujędrnić i nadać skórze blasku. Krótko mówiąc stanowi ekwiwalent tygodnia nawilżania w jedyne 15 minut. Brzmi cudownie, prawda? ;)
Tu skład, który raczej cudownie się nie prezentuje:





Trzeba przyznać, że maska ma ładne opakowanie. W środku znajduje tkanina w kształcie twarzy, z otworkami, mocno nasączona preparatem. Trzeba uważać i szybko aplikować, bo cieknie po palcach. Kształt nie jest dobrze dopasowany, płachta jest długa i wąska. Ciężko mi było ją dopasować, męczyłam się z tym trochę. ;) 





Po nałożeniu należy zdjąć foliową warstwę ochronną.





Potem przyklepać tkaninkę i odczekać 15 minut. 





Podczas działania maseczki nie odczułam żadnego dyskomfortu, może lekkie szczypanie w okolicach oczu, ale po 2 minutach przestało.
Po zdjęciu płachty należy wklepać resztkę preparatu lub zdjąć nadmiar wacikiem.

Jak wrażenia? Nic szczególnego na twarzy po zdjęciu maseczki nie zauważyłam. Twarz jest mięciutka i gładka w dotyku, jednak żadnych efektów wow! nie ma. Nie ma też na szczęście efektów negatywnych. ;) Jedyne co uznałabym za minus to niedopasowana, za duża płachta.

W związku z brakiem zauważalnych, pożądanych efektów nie widzę powodu, by skusić się na tę maskę ponownie. A jeśli jesteście ciekawi jej pomimo wszystko, to myślę, że warto wypróbować i sprawdzić działanie na sobie. :)


23 komentarze:

  1. Lubię maseczki w płacie :D Faktem jest że ogólnie większość maseczek,tych zwykłych też,nie robi nam cudów z twarzą,ale samo ich nakładanie,ten relaks i myśl że robimy coś dla siebie,sprawia że je lubimy :)
    Wyglądasz uroczo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Również ją mam i zamierzam ją przetestować w tym tygodniu :) Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam je w Niemczech, ale jakoś mnie nie skusiły te maski. Skoro niewiele robi to dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że taka słaba no i cieknie z niej nie lubię tego, nie wiem czy kupię...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie stosowałam tej maseczki i chyba się na nią nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię maski w płachcie. Szkoda, że ta tak niewiele robi...

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie warto ją kupować, będę w takim razie omylała ją , żeby mnie nie kusiła ;)
    Obserwuje i zapraszam do siebie : http://kobiecomania.blogspot.com/
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię tego typu maseczki ;) oczywiście najlepsze są te azjatyckie ;)
    Szkoda że te nie jest powalająca ;(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A tak miałam na nią chętkę, już po nią nie sięgnę <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie stosowałam takiej maseczki ;/
    carolineworld123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda, że się nie sprawdziła... :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię maseczki, choć przyznam, że u większości brak tego efektu wow. Ale zawsze coś tam działają. :)

    Pozdrawiam.
    retromoderna.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś miałam taką fazę na maseczki mocno zapachowe ( pamiętam że w H&M były takie czekoladowe , itp ) mimo że nie robiły nic, to kupowałam je dla " relaksu " . Teraz raczej nie sięgam po coś co nie daje efektu ! Więc mimo że kocham maseczki w płacie to się na nia nie skuszę ;) Wolę poszukać czegoś co da efekt ;P I przy okazji zrelaksuje ;D
    Ale powiem Ci że uroczo w tej masce wyglądasz !! :)
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  14. E tam zaraz strasznie :D
    Ale szkoda, ze nie ma efektu wow :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mam cierpliwości do stosowania maseczek, ale obiecuje sobie sięgnąć po azjatyckie maseczki w formie zwierzątek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z chęcią bym wypróbowała :D

    https://roseaud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasami lubię sięgnąć po takie szybkie maseczki, przynajmniej nie trzeba ich potem godzine zmywac ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. A tak byłam ciekawa tej maseczki! Szkoda, że nie było efektu wow. Maseczka to powinna dać takiego kopa skórze! Głębokie nawilżenie i odżywienie powinno się czuć. Szkoda, że niewiele masek daje taki efekt.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja nie lubię jak maseczki są nie dopasowane szkoda że brak efektu wow.

    OdpowiedzUsuń
  20. To niedopasowanie dla mnie powodowało ogromny dyskomfort, zwłaszcza, że rzeczywiście fajerwerków żadnych te maski chyba nie robią

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.