Hej, hej :)
Skończył się luty, więc czas na podsumowanie lutowych zużyć kosmetycznych i związane z nimi wrażenia. Jak się okazuje jest to takie mini-denko. Tendecja mini utrzymuje się od ostatnich kilku miesięcy. ;)Mamy tu: żel pod prysznic, odżywkę do włosów, tonik, preparat z kwasami, lakier hybrydowy i krem do rąk. Na 6 produktów tylko 1 rozczarowanie. ;) Zapraszam na szczegóły.
Yves Rocher, Quelchues Notes D'Amour - perfumowany żel pod prysznic z linii zapachowej o tej samej nazwie. Pięknie pachnie (zapach kwiatowy, różano-drzewny), lubię go używać z perfumami, tylko cenę ma za wysoką.
BasicLab Capillus, stymulująca odżywka na wypadanie włosów. Bardzo lubię produkty do włosów marki BasicLab. Nawet moje (trudne, cienkie) włosy wyglądają po nich dobrze. Łatwo się rozczesują, ładnie i zdrowo wyglądają. Czy wpływa znacząco na wypadanie nie mogę stwierdzić, bo ostatnio nie mam z tym problemu.
Yves Rocher, Hydra Vegetal, Moisturizing Tonifying Lotion - tonik nawilżający do skóry normalnej i mieszanej. Produkt jest delikatny i bezalkoholowy. Lubię go i często kupuję.
The Ordinary, AHA 30%+BHA 2% Peeling Solution - słynny, krwisty peeling kwasowy zawierający mieszaninę hydroksykwasów. Jak na moje dotychczasowe doświadczenia ten jest delikatny. Nie powoduje widocznego złuszczania się naskórka, działa bardzo dyskretnie. Ale działa, bo skóra jest po nim wygładzona, zmatowiona i ma zwężone pory. Mnie nie do końca usatysfakcjonował, bo nie ruszył moich przebarwień (ale to ciężka rzecz do usunięcia u mnie, dalej walczę).
NeoNail, Sensual Silence - lakier hybrydowym o pięknym kolorze połączonego jasno szarego z jasnym lila. Ponadto bardzo dobrze malowało się nim paznokcie. Odpowiednia gęstość lakieru i odpowiedni pędzelek.
Vianek, odżywczy krem do rąk z ekstraktem z chmielu - krem o rzadkiej konsystencji, długo się wchłaniał i nic dobrego skórze dłoni nie robił. Skóra jak była sucha tak była. Rozczarowałam się nim i więcej po niego nie sięgnę.
*
Znacie te produkty? Macie takie samo zdanie o nich?
Nie znam żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko odżywkę BasicLab :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kuszą mnie produkty The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że masz denka podobne jak ja,kilka rzeczy, nie ogarniam jak dziewczyny zużywają po 20-30 rzeczy w miesiącu :D
Nie znam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńZnam peeling The Ordinary i krem do rąk z Vianka, niestety moje dłonie po nim też mało nawilżone. :/
OdpowiedzUsuńMialam YR oraz mam ten peeling i u mnie widze ze lepiej sie sprawdza, pozbylam sie przebarwienia bardzo drazliwego, ale faktycznie nie wszystkie wybiela :)
OdpowiedzUsuńU mnie też wcale nie ma dużo produktów, ważne że ubywa :D
OdpowiedzUsuńJa się chyba skuszę na ten peeling the ordinary. Zaczynam z kwasami i przydałoby mi się coś takiego delikatnego ;)
OdpowiedzUsuńSkromne, ale konkretne denko. Nie miałam okazji używać żadnego z tych produktów :D
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie znam :) W planach mam peeling z The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki BasicLab bardzo mnie ciekawią i koniecznie muszę po nie sięgnąć!
OdpowiedzUsuńWidzę, że skromnie, ale w końcu miesiąc był krótki ;) A ten krwisty peeling muszę w końcu wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten z Yves Rocher❤
OdpowiedzUsuń