poniedziałek, 18 maja 2020

DENKO KWIECIEŃ 2020


Hej, hej :)
W końcu i ja nadchodzę ze swoim denkiem. :D
Jak mi poszło?  Denkowanie w kwarantannie idzie mi sprawnie o czym zaraz się przekonacie. Nie wiem dlaczego tak jest... Może dlatego, bo jestem blisko moich milusińskich i częściej po nich sięgam, świadomie, wręcz rozpracowując plan działania...? ;)


Jest tu 16 kosmetyków, z różnych kategorii i tylko 5 z nich się u mnie nie sprawdziło.




WŁOSY

L'Orēal Paris, Preference, Shine Protect Conditioner. Odżywka Chroniąca Kolor dodawana do farby do włosów. Bardzo lubię tę odżywkę, bo włosy po niej są lśniące, gładkie, zdrowo wyglądające, jedwabiste i ładnie się układają. Żałuję, że nie można dostać tego produktu w regularnej sprzedaży niezależnie od farby. Na szczęście starcza na 3 tygodnie (przy moich cienkich włosach).

WS ACADEMY, Nawilżająco-Wzmacniająca Esencja Czarna Orchidea. To odżywka do włosów o gęstej konsystencji (bardziej wygląda jak typowa maska) i pięknym zapachu czarnej orchidei. Zawiera wyciąg z 12 ziół i keratynę. Ma pielęgnować włosy, chronić kolor i zapobiegać ich wypadaniu. Mnie, oprócz ciekawego składu i pielęgnacji zależy na tym, żeby włosy dobrze wyglądały i układały się, a po tej odżywce faktycznie tak było. Jak skończą mi się pomysły na kosmetyki do włosów to  bez wahania kupię ten specyfik ponownie.

WS ACADEMY, Eliksir Eukaliptus i Rozmaryn. Szampon do włosów przeciw wypadaniu włosów i stymulujący ich wzrost. W przeciwieństwie do odżywki szampon nie podobał mi się. Przede wszystkim dlatego, że włosy podczas mycia robiły się szorstkie i plątały się (bardzo nieprzyjemne uczucie), a efektu zmniejszania wypadania czy przyrostu włosów nie zauważyłam.




CIAŁO


Cece of Sweden, Argan Body Butter. Treściwe, dobrze nawilżające i odżywiające skórę masło o ciepłym, słodkawym zapachu.

The Body Shop, Shea Body Butter. To słynne masełko w miniaturowej wersji wykorzystałam do nawilżania rąk w tym wymagającym dla skóry rąk czasie. Masełko jest cudowne w aplikacji, działaniu i zapachu. Ma działanie kojące, odżywcze i regenerujące dla skóry. Sama przyjemność z jego stosowania i na pewno kupię pełnowymiarowe na zimę.

Avon, Senses, Indulgent. Kremowy żel pod prysznic o ciepłym, lekko mlecznym zapachu. Nie wiem czy jeszcze jest w ofercie marki, ale idealnie pasuje na zimę.



DŁONIE

The Body Shop, Juicy Pear, Hand Cream. Mały kremik do torebki, dobry na dzień, na chwilę, ale dłuższego dobroczynnego działania nie ma co się po nim spodziewać. W tym przypadku również zapachowo zawodzi. Nie pachnie soczystą gruszką, tylko jakoś słodko i sztucznie. Nie byłam z niego zadowolona.

Sephora, Rose Hand Balm. Tutaj podobnie. Mamy mały kremik na dzień, który nie sprawdza się na dłuższą metę.  Daje chwilowe poczucie komfortu i ładny  świeży, różany zapach.



Semilac, Nail Cleaner, odtłuszczacz do lakieru hybrydowego. Dobrze się sprawdził, nie mam mu nic do zarzucenia. Swoją drogą drogą jest bardzo wydajny. Przy regularnym robieniu hybryd starczył mi na 2,5 roku.

BasicLab, Micellis, żel oczyszczający do skóry tłustej i wrażliwej. Rewelacyjny kosmetyk do oczyszczania skóry twarzy. Delikatny, nie ściąga, dobrze oczyszcza i ma dobry skład. Szczegóły w recenzji TU


TWARZ

Mincer Pharma, Vita C Infusion, oil serum. To serum olejkowe z wit.C i olejem z rokitnika. Kosmetyki z witaminą C bardzo są pożądane w pielęgnacji twarzy i bardzo dużo spodziewałam się po tym serum, m.in. rozjaśnienia i odświeżania cery, ale nic szczególnego mi ono nie zrobiło. ;)

Oriflame, Tender Care Protecting Balm. Popularny "miodek", kremik uniwersalny do ust, na łokcie i generalnie do przesuszonych miejsc. Ten miodek do ust stosuję zawsze na wieczór i lubię jego działanie. Kiedyś zimą mi pomógł przy przesuszonych ustach i od tamtej pory go kupuję.




MAKIJAŻ

Clinique, High Impact Mascara. Ten tusz to miniaturka z kalendarza. Ja już miałam wątpliwą przyjemność stosowania go w przeszłości i niestety nie polubiłam się z nim, ponieważ nic kompletnie z rzęsami nie robi. Są jakby nietknięte tuszem,  daje efekt naturalny. Sama na pewno bym go nie kupiła. To jeden z bardziej popularnych w świecie kosmetycznym tuszów, którego nie cierpię i nie rozumiem fenomenu jego popularności.

Eyeko, Eye Do Liquid Eyeliner. Fajny eyeliner z cienką, gąbeczkową, ostrą końcówką. Ładnie rysował, tylko szybko mi wysechł. Ale ja mam takie odczucia do prawie wszystkich eyelinerów jakich używałam. Może dlatego, że rzadziej ich używam i potem po 3 razach na 3 tygodnie mam wrażenie, że już są wyschnięte.

Avon, Glimmerstick, Eye Liner, Flashy Steel. To kredka wykręcana w szaro-srebrzystym kolorze. Wkład tej kredki był miękki jak masło i non-stop się łamał przy malowaniu, więc zniecierpliwiona wyrzuciłam. Mam porównanie do innych kredek wykręcanych Avonu i te o niecodziennych kolorach zdecydowanie są bardziej miękkie i maślane.

Avon, Lipstick, Mad For Mauve. To pomadka w bardzo ładnym kolorze przykurzonego różu, z kremowym wykończeniem. Byłam z niej bardzo byłam zadowolona. No i cóż, wykończenie pomadki to nie lada wyczyn, prawda? :D


*

To wszystkie moje zużytki z kwietnia. Znacie któreś z nich? 




23 komentarze:

  1. Znam, Balsami z Oriflame - masz rację jest wręcz genialny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba nawet ten pierwszy balsamik dostałam od Ciebie Bogusiu. :)

      Usuń
  2. Tej odżywki od Wierzbickiego bym wypróbowała, ich seria kusi mnie od jakiegoś czasu, szkoda, że szamponik to przeciętniak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i fajny skład, ale nie podobały mi się włosy podczas używania. Podobnie jest z szamponami naturalnymi u mnie, te same odczucia.

      Usuń
  3. Wow, ile zużyłaś, gratuluję :) I dużo kolorówki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szczególnie wykańczanie pomadek mnie cieszy, bo nowe wciąż nabywam. :D

      Usuń
    2. Haha, ja już nie nabyłam nowej chyba od 10 miesięcy, z czego jestem niezmiernie dumna, bo dzięki temu mam szansę faktycznie zejść z ilości :D

      Usuń
  4. Żel Basic Lab mnie interesuje, po genialnym szamponie, fajnym żelu pod prysznic, ufam tej firmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie złożyłam zamówienie w BasicLab na kolejne produkty. ;)

      Usuń
  5. Znam żele Senses z Avonu, ale z tym zapachem nie miałam przyjemności się zetknąć. Jestem pełna podziwu dla Twojego zużycia pomadki! Szacun!! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne denko kochana, tez musze sie zabrac za swoje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Twoich zużyć znam tylko płyn od BasicLab, którego zresztą uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. znam tylko miodowe masełko z oriflame :) swojego czasu bardzo je uwielbiałam :) miałam kiedyś nawet w złotym a potem bordowym opakowaniu :D ale działaniem nie różniły się chyba od tego w różowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Polubiłam produkty do oczyszczania z BasicLab :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znałam tych produktów, ale chętnie przetestowałabym eyeliner :D
    Sporo użytych produktów :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam jedynie cleaner z semilaca. U mnie tez sprawdził sie jak należy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. WS Academy wydawali się mieć fajne kosmetyki, a tu z tego co piszesz to nic ciekawego. 250 ml odtłuszczacz jest wydajny to wyobraź sobie ile ja będę zużywać litrowy :D. Dlatego odlewam siostrze jak się jej kończy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Też bardzo polubiłam się z tą odżywką z farby do włosów :D Jest świetna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam wrażenie, że zawsze do farb do włosów dołączane są rewelacyjne odżywki, których później nie można nigdzie dostać! A one tak świenie działają! Gratuluję zużyć - szczególnie tych makijażowych. Osobiście nie pamiętam kiedy zużyłam coś z tej dziedziny kosmetycznej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też mam takie wrażenie. Te cuda dodawane do farb nie sposób dostać.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.