środa, 16 marca 2022

LUTOWE RECENZJE KOSMETYCZNE | #DENKO

 Hej, hej :)

Czas na podsumowanie zużyć kosmetycznych. W lutym uzbierało się 11 kosmetyków do opisu, więc przystąpmy do recenzji.



Lactacyd, Femina, emulsja do higieny intymnej. Tym razem chciałam jakąś mniejszą pojemność, bo nie lubię dużych butli i zdecydowałam się na polecany, przebadany klinicznie Lactacyd. Dobrze mi się go używało, okazał się wystarczająco wydajny i pewnie zakupię go ponownie. 

Bielenda Professional, Advanced Protection, mydło antybakteryjne. Mydło ma postać przezroczystego żelu, działanie antybakteryjne w sam raz dopasowane do dzisiejszych czasów, ale było bardzo w porządku i nie wysuszało.

Yope, Mandarynka Malina, naturalne mydło w płynie. Kupiłam to mydło, bo wciąż szukam perełki wśród kosmetyków Yope (tyle osób się zachwyca, a ja jeszcze nie trafiłam na nic szczególnego) i skusił mnie zapach mandarynki, który uwielbiam. Mydło było w porządku, zapach ładny, ale mało wyczuwalny. No i cóż... Wciąż nie jestem zachwycona Yope. ;)

Yves Rocher, Orange Fondante, Shower Oil. Zapach pomarańczy z czekoladą rewelacyjny, ale działanie kosmetyku słabe. Zazwyczaj po olejku pod prysznic skóra jest tak zaopiekowana (nawilżona, natłuszczona), że nie trzeba stosować już balsamu po myciu. A tutaj, po umyciu skóra jednak jest sucha i wymaga nawilżenia. 

Yves Rocher, Elixir Jeunesse, Anti-Pollution+Detox Micellar Cleansing Water. Bardzo fajny, delikatny żel, a właściwie żelo-płyn do oczyszczania twarzy. Polecam.

L'Oreal Professionnel, SerieExpert, Volumetry. Na zdjęciu jest tylko szampon, ale cała seria była super. Włosy nabrały objętości, masy, były bardziej mięsiste i bardzo ładnie się układały. Po raz kolejny jestem zadowolona z linii SerieExpert L'Oreala. 

Estee Lauder, Revitalizing Supreme +, Global Anti-Aging Cell Power Cream SPF 15. Mój ulubiony krem na dzień! Tutaj miniatura, ale ile ja już tych miniatur przerobiłam. :) Jest treściwy, odżywczy, chociaż na skórze odczuwa się lekko. Skóra jest nawilżona, napięta, z lekkim glow. Wygląda młodo i świeżo. Często też po tym kremie dostaję komplementy, że wyglądam jakoś tak inaczej i świeżo. ;)

Uzdrovisco, Poranny Krem Przeciwzmarszczkowy. Krem jak cała seria pachnie ładnie jaśminowo (mnie przypomina Rare Gold Avonowe jeśli znacie ;)). W składzie ma ekstrakt z czarnego tulipana, masło shea i skwalan. Ma działać antystarzeniowo i ujędrniająco. Niestety, w efekcie jest lekki, wodnisty i po nałożeniu czuję niedosyt nawilżenia i odżywienia. Mam wrażenie, że ze względu na swoją konsystencję i efekt na skórze najbardziej nadaje się do tłustej, młodej cery. Dla mnie działa on za słabo jak na krem antystarzeniowy i bardzo mnie rozczarował.

Korres, Nourishing Hair Mask, Almond and Linseed. Maska do włosów suchych i zniszczonych z wyciągiem z lnu i migdała. Maska miała gęstą konsystencję i była całkiem w porządku, włosy były wygładzone i dobrze wyglądały, ale nie zachwyciła mnie na tyle, żeby kupić ją w pełnym wymiarze.

Korres, Nourishing Shampoo, Almond and Linseed. Szampon do włosów suchych i zniszczonych. Był ok, ale niczym specjalnym się nie wyróżniał.

The Body Shop, Moringa, Hand Cream. Krem do rąk o bardzo przyjemnym zapachu kwiatu Moringa (podobny do zapachu białych kwiatów, jaśminu). Ma lekką konsystencję i całkiem dobrze pielęgnuje skórę dłoni.

*

To wszystkie moje zużytki. :D Znacie któreś z nich?

7 komentarzy:

  1. Co do Yope mam podobnie! Miałam krem do rąk (właśnie o zapachu mandarynki!) i balsam do ciała (bez). Oba były takie bez szału, działanie baaardzo przeciętne, a zapachy? No ten bez może był w jakiś sposób oryginalny, ale też bez fajerwerek :D Mandarynka za to słaba :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jakoś nie mogę trafić w Yope na coś co mi się bardzo spodoba. ;) Z wszystkich produktów, które używałam to chyba krem do rąk Lipa) jednak był najprzyjemniejszy w użytkowaniu.

      Usuń
  2. Mydło antybakteryjne Bielenda Professional miałam i tez polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zużycia. Nie miałam jeszcze okazji nic testować z Twojego denka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to mydło Yope Cię nie zachwyciło/ Nie próbowałam ale mam tej marki płyn do higieny intymnej "Lukrecja" i jest w porządku jak dla mnie - głównie przez to, że nie zauważyłam, żeby uczulał. Akurat to przeważyło jeśli chodzi o walory zapachowe ;) W ogóle ciekawy blog, a ja to co ciekawe wrzucam do obserwacji od razu!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.