wtorek, 14 kwietnia 2020

DENKO MARZEC 2020

Hej, hej :)
Zapraszam na kosmetyczne podsumowanie marca. W porównaniu do poprzednich zużytków widzę, że to jest bardziej okazałe. Czyżby siedzenie w domu sprzyjało większemu bądź bardziej regularnemu zużywaniu ? ;)
Jakby nie było uzbierało się 11 produktów i z większości byłam zadowolona.



Zacznijmy od pielęgnacji twarzy. 



O2 Skin, Oxygen Cream Gel - lekki krem na dzień. Kosmetyki tej marki weszły na rynek jako te zawierające najwyższe stężenie czystego tlenu. Po zastosowaniu kilku ich  produktów jakichś większych zmian nie zauważyłam, ale przyjemnie się je stosowało. Krem na dzień był rzeczywiście bardzo lekki i nie obciążał skóry w ciągu dnia. Pod makijaż w sam raz.

O2 Skin, Oxygen Moisturising- Nourishing Cream - krem na noc. Ten krem pozostawił u mnie lepsze wrażenia niż krem na dzień. Był bardzo przyjemny i pozostawiał skórę miękką, odżywioną i przyjemną w dotyku. 

Pixi, Rose Tonic - tonik nawilżający z wyciągiem z róży i kwiatu dzikiego bzu. Pachnie bardzo przyjemnie i delikatnie, mnie bardziej kojarzy się z zapachem konfitury różanej.  Nie zawiera alkoholu i pozostawia  skórę odświeżoną i nawilżoną.



A teraz kosmetyki do pielęgnacji ciała:

Yves Rocher, Hammam Shower Oil, Argan Oil & Rose. Olejek pod prysznic, który mnie nie zadowolił, a szczegóły opisałam już TUTAJ

Lambre, Chocolate & Orange Body Creme. Krem do ciała o fajnym, zimowym, ciepłym zapachu czekolady i pomarańczy. Marka nie jest u nas popularna, to francuska marka katologowa, a miałam ten krem z pudełka Be Glossy.

Tołpa, Dermo Body, Cellulite. To nocny turbo-krem antycellulitowy z efektem ultradźwięków. Ma redukować cellulit do 2 stopni, zmniejszać obwód uda o 1 cm i działać podczas snu. Miał konsystencję rzadkiego kremu, dziwny zapach i lekko rozgrzewał, ale było to ledwo wyczuwalne. Przyznam, że nie stosowałam go regularnie i ciężko mi wypowiedzieć się na temat jego działania

The Body Shop, Nigritella Oriental Orchid. Żel pod prysznic z linii zapachowej Nigritella. Żele TBS bardzo lubię i chwalę pod każdym względem. Ten miał dodatkowo ciekawy, orientalny, lekko słodki, kwiatowy, oleisty zapach. Ładnie współgrał z perfumami. Na pewno nie raz jeszcze sięgnę po żele z serii perfumowej.



Yves Rocher, Anti-Pollution Shampoo. Miniatura detoksykującego szamponu micelarnego. Miałam już ten szampon w pełnym wymiarze, znam go i jestem z niego zadowolona. Działa odświeżająco, nie plącze, łatwo rozczesuje się po nim włosy i zostawia je miękkie i śliskie. 

Mr.Blanc, Bamboo Charcoal Whitening Polish. Wybielająca pasta do zębów z węglem o zapachu miętowym. Niezbyt przyjemnie mi się jej używało, bo wszystko dookoła (umywalka) było czarne. Nie, nie jestem zwolenniczką czarnych past.

Yves Rocher, Vanille Bourbon, Sensual Hand Cream. Mały, podręczny kremik o zapachu wanilii. To taki kremik na dzień, dający chwilowe ukojenie i komfort, ale niestety nie ma działania długotrwałego. Po dłuższej chwili znowu dłonie suche. Nie, nie kupię więcej.

The Body Shop, Rich Plum, Hand Cream. To samo co wyżej. Mały, podręczny kremik na dzień nie dający nawilżenia na dłuższą metę. Po chwili dłonie znowu były suche. Przynajmniej zapach był tutaj piękny. Śliwka połączona ze świeżym, ostrym, zimowym powietrzem. Kocham ten zapach i co roku jak jest zimą w ofercie to kupuję żel p/prysznic i masło.
*
To wszystkie moje zużytki. ;) Znacie któreś z nich?

18 komentarzy:

  1. Nie znam 'z używania' żadnego z tych kosmetyków, natomiast znam zapach zarówno tego kremu do rąk śliwkowego z TBS jak i różanego toniku z Pixi :) Krem z TBS i całą kolekcję o tym zapachu wąchałam chyba przed Bożym Narodzeniem, ale własnie jakoś nie przepadam za TBS więc choć zapachy cudne to nie skusiłam się na zakupy, natomiast tonik z Pixi kiedyś wąchałam tester :D Ja mam z różą dziwny związek, tak samo jak z migdałami i z kokosem. Mi się te zapachy podobają bardzo, ale na jedno czy dwa użycia, potem mnie strasznie męczą :D Nie wiem, czemu tak jest, ale tak jest :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam tak z różą i kokosem :D (chociaż różę toleruję bardziej niż kokosa), ale tutaj ten zapach różany (konfiturowy) mi o dziwo nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, z czego wynika taka zależność, bo np inne zapachy mogę dłużej stosować, a w przypadku róży czy kokosa to niby wszystko cacy, ale po kilku dniach jestem zmęczona tym aromatem, tak samo mam z wanilią. Lubię za to takie zapachy czyste, wiesz, proszek do prania, mydło z jakimś kwiatkiem itp :D
      A jak Ci idzie ten miesiąc w zużywaniu? Bo już jednak mamy połowę kwietnia :D Mi jakoś tak słabiutko w tym miesiącu schodzi wszystko, nie wiem o co chodzi :DDD

      Usuń
    2. U mnie to zużywanie na kwarantannie przyspieszyło. ;) Wyciągam różne rzeczy z zakamarków i testuję, nakładam, maluję... :D Zapachy lubię owocowe, owocowo-słodkie albo świeżo-słodko-kwatowe. Świeżość jednak owocowa albo biało-różowe kwiatki wiosenne (piwonia, gardenia). Nie lubię zapachu świeżego typu Nivea albo cotton. ;)

      Usuń
  3. Świetne zużycia, nie miałam żadnego z tych kosmetyków. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam szampon z Yves Rocher i kremy 02 Skin, które mi nie do końca odpowiadały, więc powędrowały do teściowej, która jest z nich zadowolona :) Zaciekawiłaś mnie natomiast tym kremem o zapachu czekolady i pomarańczy :) Szkoda, że w Polsce nie jest ta marka popularna i lepiej dostępna :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale myślę, że da się znaleźć podobny zapachowo krem w ofercie innych marek. :)

      Usuń
  5. Oj ten krem do ciala o zapachu czekolady chetnie bym poznala tej zimy ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ten krem na noc O2 Skin, ale szału i miłości z tego nie było, ot zwykły krem jakich wiele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szału nie robi, jest po prostu w porządku, ale wracać do niego nie będę.

      Usuń
  7. Z powyższych kosmetyków znam jedynie O2 Skin na dzień. Miałam i byłam bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  8. same wspaniałości... Wszystko bym przetestowała! :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam połączenie zapachu czekolady i pomarańczy w kosmetykach :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam kiedyś to masełko Lambre, fajnie pachniało czekoladą ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam tylko detoksykujący szampon YR. Też go polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O2skin miałam, zużyłam dawno i miło je wspominam, ten mini szampon YR też się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  13. uuu! super denko! :) ja byłam mega zaodowlona z tych kremó z o2 skin :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :) Na pewno zajrzę do Ciebie!

Publikując komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych poprzez system komentarzy Blogger zgodnie z polityką prywatności.